Olsztyn. Pogrzeb ojca 45-latki w atmosferze skandalu
Smród rozkładającego się ciała i hałas wywołany przez piłę elektryczną - jak informuje Fakt.pl, w takich warunkach żegnała w domu pogrzebowym swojego ojca 45-latka z Olsztyna. Kobieta zjawiła się pod budynkiem razem z innymi żałobnikami, ale z uwagi na unoszący się w powietrzu fetor do środka weszła tylko najbliższa rodzina. Zanim w ogóle do tego doszło, jeden z pracowników wyszedł do zgromadzonych ludzi i ze łzami w oczach powiedział, że "nie wie, co ma robić, bo jest niesamowity smród". To nie wszystko, co musiała zdzierżyć 45-latka i rodzina zmarłego.
W jednej sali pożegnanie zmarłego, obok... sekcja zwłok
Gdy najbliżsi mężczyzny weszli do domu pogrzebowego, nie było im dane pożegnać go w spokoju, bo zza ściany było słychać odgłos piły elektrycznej - w tym czasie obok trwała akurat sekcja zwłok. Kobieta postanowiła w związku z tym powiadomić o wszystkim sanepid, ale jego pracownicy zasugerowali wezwanie straży miejskiej. Nie chcąc w dniu pogrzebu taty wywoływać jeszcze większego zamieszania, mieszkanka Olsztyna zrezygnowała z tego pomysłu, ale nadal nie doczekała się przeprosin za ww. zdarzenia.
- Zakłócono nam ostatnie pożegnane, domagamy się przeprosin. Zbezczeszczono ciało mojego ojca. Tata był bardzo uczulony na zapachy i na pewno nie chciałby, żeby tak wyglądała ceremonia ostatniego pożegnania - mówi w rozmowie z Fakt.pl 45-latka.
W odpowiedzi na te zarzuty pracownik administracji budynku powiedział, że dom pogrzebowy zostanie niedługo zamknięty i przeniesiony do nowego miejsca, gdzie do dyspozycji będzie zewnętrzna chłodnia i sala sekcyjna. Mężczyzna dodał, że w tej sprawie nie wpłynęła żadna oficjalna skarga, ale przeprasza rodzinę za to, co się stało.