Złodziejski duet włamał się po flaszkę i kiełbasę. Zostali złapani na gorącym uczynku, jeden uciekł do szafy
Najpierw był wielki skok, a potem sromotna wpadka! W rejonie Sępopola w ostatnią środą, 15 listopada wezwano policjantów do jednego ze sklepów. Jak się okazało, miało tam miejsce włamanie. Nieznani sprawcy wybili szybę, weszli przez okno na zaplecze i splądrowali sklep, unosząc ze sobą butelki z alkoholem, kiełbasę i pieniądze z kasetki. W sumie narobili strat na 1700 złotych. Potem czmychnęli, choć niedaleko, do domu w sąsiedztwie. Tam urządzili sobie ucztę, przyrządzając obiad z kradzionej kiełbasy i rozlewając alkohol do kieliszków. Ale niedługo trwała ta złodziejska biesiada! Dzielnicowy od razu domyślił się, kto może stać za tym włamaniem.
"W momencie zatrzymania 23-latek w popłochu schował się w szafie. Mężczyźni mieli przygotowany posiłek ze skradzionej kiełbasy"
"Dzielnicowy znając mieszkańców swojego rejonu służbowego od razu typował sprawców. Swoje rozpoznanie przekazał policjantom operacyjnym z bartoszyckiej komendy" - piszą policjanci z warmińsko-mazurskiego na swojej stronie internetowej. 43-latek i jego 23-letni kolega zostali przyłapani dosłownie na gorącym uczynku. "W momencie zatrzymania 23-latek w popłochu schował się w szafie. Mężczyźni mieli przygotowany posiłek ze skradzionej kiełbasy i zdążyli już wypić część skradzionego alkoholu" - piszą policjanci. Obaj usłyszeli zarzuty kradzieży z włamaniem, grozi im do 10 lat pozbawienia wolności.