Bark. Psy zagryzły 7-letnią dziewczynkę. Są zarzuty dla właścicielki hodowli
Do koszmarnego zdarzenia doszło 25 czerwca 2024 roku w miejscowości Bark w gminie Barczewo pod Olsztynem.
- Z ustaleń postępowania wynika, że w dniu zdarzenia pokrzywdzona dziewczynka przebywała na terenie posesji w miejscowości Bark. Jej rodzice byli nieobecni, dziecko znajdowało się pod opieką właścicielki gospodarstwa. Na posesji tej znajduje się legalnie prowadzona hodowla psów, w tym m.in. rasy dog niemiecki – informuje Daniel Brodowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
Dramat rozegrał w godzinach popołudniowych, kiedy dziewczynka bez opieki dorosłych wyszła na podwórko. - Następnie weszła na teren kojców, w których przebywało 6 psów rasy dog niemiecki. Było to możliwe, bowiem klucz zabezpieczający wejście do kojca znajdował się w zamku. Zwierzęta zaatakowały dziewczynkę, która w wyniku odniesionych obrażeń zmarła na miejscu – dodaje rzecznik prokuratury.
Śledztwo w sprawie trwa już od niemal ośmiu miesięcy. W tym czasie zgromadzono bardzo obszerny materiał dowodowy obejmujący m.in. zeznania świadków, opinię biegłych lekarzy medycyny sądowej, opinię biegłej z zakresu psychologii zwierząt oraz opinię weterynaryjną dotyczącą psów znajdujących się w hodowli. Śledczy przeprowadzili również analizę zapisów monitoringu obejmującego częściowo miejsce zdarzenia.
- Na podstawie zebranego materiału dowodowego prokurator przedstawił Marcie T., właścicielce hodowli, zarzut, że 25 czerwca 2024 roku, podejmując się opieki nad małoletnią i będąc z tego tytułu zobowiązaną do dbania o jej bezpieczeństwo, umyślnie naraziła ją na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu – tłumaczy prok. Daniel Brodowski.
Prokuratura zarzuca właścicielce, że dopuściła, by dziewczynka bez nadzoru innych osób miała swobodny dostęp do niewystarczająco zabezpieczonego wybiegu i kojca, gdzie przebywało 6 psów rasy dog niemiecki. Ponadto według śledczych, do tragedii doszło w wyniku nieprawidłowo prowadzonej hodowli psów i braku zaspokojenia ich podstawowych potrzeb życiowych. Ostatecznie Marta T. usłyszała zarzuty z art. 160 § 2 k.k. i art. 155 k.k.
- Czyn ten jest zagrożony karą pozbawienia wolności do lat 5. Marta T. przesłuchana w charakterze podejrzanej nie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu. Złożyła obszerne wyjaśnienia, w których odniosła się do zarzutów. Potwierdziła, iż klucz do kojca w którym przebywały dogi niemieckie znajdował się tego dnia w zamku. Śledztwo jest w toku – dodał rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.