Wszystko się nagrało!

Ratując własne dziecko, trafiła przed sąd! "Dręczyli mojego synka, a ja mam zarzuty"

Ta historia brzmi jak zły sen, ale niestety wydarzyła się naprawdę. Mieszkanka Ostródy (woj. warmińsko-mazurskie) znalazła się w samym centrum dramatycznych wydarzeń, które nie powinny mieć miejsca. Kobieta, próbując chronić swoje dziecko i inne maluchy, nagrała szokujące zachowania przedszkolanek. Zamiast wsparcia, spotkały ją zarzuty prokuratorskie za nielegalne nagranie. Teraz grożą jej dwa lata więzienia.

Dramat przedszkolaka w Ostródzie. Bał się wstawać z łóżka

Anna Piskórz (42 l.), mama małego Piotrusia (imię zmienione - red.), przeżyła koszmar. Wiosną ubiegłego roku zauważyła, że jej syn nagle zaczął bać się przedszkola. Z dnia na dzień stał się innym dzieckiem. Odmawiał wstawania z łóżka wiedząc, że idzie do przedszkola. Wpadał w histerię i zapierał się w drzwiach. Matka, z zawodu nauczycielka języka angielskiego, próbowała szukać pomocy w przedszkolu. Niestety, rozmowy z personelem i dyrekcją nie przyniosły rezultatów.

Nie mogłam już patrzeć na cierpienie mojego synka. Czułam się bezsilna, ale musiałam działać.

– opowiada w rozmowie z "Super Expressem" pani Anna.

Zdesperowana kobieta postanowiła podjąć ryzykowną decyzję. Razem z mężem w ubranku chłopca ukryła dyktafon, który nagrywał wszystko przez trzy dni. To, co usłyszała, było jak cios prosto w serce.

Byłam w szoku. Wyzywano tam dzieci od „czubków”, „oszołomów” i „nienormalnych”. W tle było słychać płacz maluchów. Padały też wulgaryzmy, które trudno mi powtórzyć. Nigdy nie przypuszczałam, że dorosłe osoby mogą w ten sposób traktować dzieci.

– wspomina kobieta.

Nagranie ciosem w serce matki. Karygodne zachowanie i absurdalne kary

Na nagraniach znalazły się dowody na inne, równie przerażające sytuacje. Dzieci miały być pozbawiane jedzenia i karane, sadzając je przy pustym stoliku, nawet na półtorej godziny. W tym czasie inne maluchy mogły bawić się, jeść i brać udział w zajęciach. Syn pani Anny oraz jeden z jego kolegów mieli zostać „za karę” zamknięci sami w sali, gdy reszta grupy wyszła. Anna Piskórz natychmiast zgłosiła sprawę dyrektorowi przedszkola. Odpowiedź była chłodna: „Jeśli pani chce, proszę to zgłosić do prokuratury”. Zrobiła to. Liczyła, że sprawiedliwość zatriumfuje, a osoby odpowiedzialne za krzywdzenie dzieci zostaną ukarane.

Szokujący zwrot w sprawie

Stało się jednak coś zupełnie innego. Prokurator wszczął śledztwo, ale zarzuty postawił... matce. Zdaniem śledczych, nagrania wykonano nielegalnie, co stało się podstawą do oskarżenia pani Anny. Tymczasem postępowanie wobec przedszkolanek zawieszono – prokuratura tłumaczy, że od półtora roku czeka na opinię biegłego w sprawie autentyczności nagrań.

Śledczy szybko zajęli się mną, ale wobec tych kobiet nie zrobiono nic. Cierpiałam z bezsilności i poczucia niesprawiedliwości. To ja zostałam ukarana za to, że broniłam dzieci.

– mówi pani Anna, która została zawieszona w pracy jako nauczycielka.

Co ciekawe, śledczym żeby oskarżyć panią Annę, nie była potrzebna żadna opinia biegłego, a jedynie relacja z nagrania.Co z przedszkolankami? Wciąż pracują w tej samej placówce, choć już nie opiekują się synem pani Anny. Chłopiec trafił do innej grupy. Kobieta walczy o swoją niewinność, ale codziennie zadaje sobie to samo pytanie: „Czy naprawdę powinnam być sądzona za to, że chciałam chronić mojego syna?”

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Lekarze nie dali rady uratować 12-letniego Krzysia. Akt oskarżenia dla kierowcy

Burmistrz Ostródy komentuje. Kuratorium wciąż milczy

O komentarz w sprawie zwróciliśmy się do kuratorium, jednak do czasu publikacji tego tekstu, nie udało się nam go uzyskać. Rafał Dąbrowski, burmistrz Ostródy, przesłał do redakcji oświadczenie. Jego fragment prezentujemy poniżej.

„W przedmiotowej sprawie trwa postępowanie wyjaśniające prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Ostródzie…

Zaistniałe okoliczności dotyczą przede wszystkim okresu, w którym obecne władze nie pełniły swoich dzisiejszych funkcji. W maju 2024 roku, po objęciu przeze mnie stanowiska Burmistrza Miasta Ostróda, sprawa była już na etapie wyjaśniania przez organy sprawiedliwości…

Liczę na jak najszybsze i rzetelne wyjaśnienie sprawy przez uprawnione do tego instytucje. Dalsze decyzje będą przez nas podejmowane dopiero po rozstrzygnięciach sądowych.

Rafał Dąbrowski”

Historia z Ostródy jest jak lustro pokazujące, że czasem walka o sprawiedliwość kończy się w miejscu, gdzie najmniej się tego spodziewamy – na sali sądowej jako oskarżony.

CZYTAJ TEŻ: Nikodem został skazany za usiłowanie zabójstwa 18-letniej Oliwii. Sąd Najwyższy uchylił prawomocny wyrok

J.SASIN: NAWROCKI NIE BĘDZIE MÓWIŁ PARTYJNYMI PRZEKAZAMI

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają