UWAGA TVN. Dramat zaatakowanego 14-latka
Ich ofiary przeżyły traumy. Dramat przechodzą całe rodziny, bo nic już nie jest takie samo, jak przedtem. Redakcja programu "Uwaga TVN" nagłośniła sprawę brutalnych pobić nastolatków przez nastolatków, do których doszło na przestrzeni roku w Piszu na Mazurach. O dramacie, jaki wciąż przeżywają, opowiedzieli rodzice oraz jedna z ofiar - 14-latek, który został pobity pod koniec lutego.
Jak dowiadujemy się z reportażu, nieco starszy od niego nastolatek miał go prowokować do bójki m.in. za pośrednictwem mediów społecznościowych. 14-latek w końcu poszedł na umówione spotkanie. Jak sam opisuje, miało to być solo, na miejscu jednak było co najmniej kilku nastolatków, którzy - jak widać na nagraniu - gonili go, kiedy chciał uciec. Nie zdołał. Został pobity, głównie przez jednego ze sprawców. O tym, co zaszło jego rodzice dowiedzieli się z internetu - oglądając nagranie z bójki. Kiedy zobaczyli, jak ich syn jest katowany, przeżyli szok.
PRZECZYTAJ TEŻ: Zaatakował 18-latka, ale do aresztu nie trafi. Ważna decyzja sądu w Olsztynie
"W pewnym momencie chciałem ich pozabijać, ale przecież takim samym bydlakiem bym się stał, jak oni, nawet gorszym" - mówi w reportażu Uwagi ojciec 14-latka. Jak opisuje, po tych wydarzeniach syn nie jest tym samym chłopcem, co wcześniej. "Ma problemy z koncentracją i zamyka się w pokoju, nie chce rozmawiać" - mówi mężczyzna, dodając: "Jest ciężko".
Nastolatek, który ma być sprawcą brutalnego pobicia - jak udało się dotrzeć reporterowi Uwagi - wychowywany jest przez dziadków, choć słowo "wychowywany", w tym przypadku jest na wyrost. "Tutaj nie ma kto wychowywać, my zajęci swoją pracą. Tyle, co jeść damy, ubierzemy" - mówi starszy mężczyzna, u którego chłopak mieszka. Starszy człowiek mówi, że wnuk wpadł w złe towarzystwo, że od miesięcy nie chodzi do szkoły, ale mężczyzna zdaje się nie wiedzieć, gdzie mógłby zgłosić się po pomoc.
ZOBACZ: Pobili mężczyznę, bo wyglądał jak obcokrajowiec. Brutalny atak nastolatków na Marokańczyka
Zbierając materiały, reporter Uwagi dowiedział się o co najmniej kilku podobnych bójkach, do jakich miało dojść w ciągu jednego roku. Na innym nagraniu widać, jak katowany chłopiec w końcu traci przytomność. Jego mama, której twarz nie jest pokazana w materiale TVN, powiedziała, że chłopiec wymaga ciągłej opieki ze względu na padaczkę pourazową. Syn kobiety został pobity przez innego nastolatka, 16-letniego Pawła K.
"Po obejrzeniu tego nagrania, trzy tygodnie życia miałam wyjęte. Mje dziecko potrzebowało opieki, a ja pomocy(...). Moja mama przyjechała i to ona się nami zajmowała przez te trzy tygodnie - mówi o traumie, jaką po pobiciu chłopca przeżyła cała rodzina.
Jak opisuje, po wszystkim, rodzina miała otrzymać groźby, a jej syn został nazwany "kablem".
SPRAWDŹ TEŻ: Szczepkowo. Tragiczna śmierć 16-latki. Kierowca peugeota jechał za szybko
Ta sprawa zakończyła się w sądzie rodzinnym. W czerwcu Paweł K. został skazany, otrzymał nadzór kuratora. Jak wspomina matka skatowanego nastolatka, oprawca jej syna, z sądu wychodził z uśmiechem na twarzy. Później, jak podaje reporter Uwagi, 16-latek miał publikować w mediach społecznościowych posty, świadczące o tym, że jawnie kpi z wymiaru sprawiedliwości.
Wkrótce miał dać tego kolejny dowód, którym miały być kolejne bójki, po których kurator miał zalecić współpracę z policją i szkołą. Jak mówi reporter, matka 16-latka nie chciała wystąpić w reportażu, ale w rozmowie z nim miała przyznać, że syn nie panuje nad swoją agresją, a ona sama sobie z nim nie radzi, dlatego został posłany na terapię.