Rynek nieruchomości zwolnił. Widać to na Mazurach. Przyczyną wojna na Ukrainie i inflacja
Popyt na działki rekreacyjne na Mazurach nie jest już tak wysoki jak przez ostatnie dwa lata. Tak uważają przedstawiciele biur nieruchomości w woj. warmińsko-mazurskim. W ich ocenie, zmniejszyła się też liczba ofert sprzedaży takich działek. Przedstawiciele biur działających w regionie są zgodni, że rynek nieruchomości zwolnił. Wśród przyczyn wymieniają niepewną sytuację po wybuchu wojny na Ukrainie, wysoką inflację i osłabienie zdolności kredytowych nabywców. - Trwający od jakichś trzech miesięcy zastój dotyka szczególnie mieszkań. Natomiast w przypadku nieruchomości rekreacyjnych ten kryzys nie jest aż tak odczuwalny, ponieważ są one w głównej mierze nabywane za gotówkę - powiedział PAP Zbigniew Orzoł, prezes spółki Mazury Invest. Jak zaznaczył, zainteresowanie kupnem działki na Mazurach, najlepiej możliwie blisko brzegu jeziora, jest nadal spore, natomiast liczba ofert sprzedaży jest zdecydowania mniejsza.
- Ludzie niechętnie wyzbywają się teraz takich nieruchomości. Wystawiają je na sprzedaż wyłącznie w sytuacji, gdy naprawdę mają jakiś konkretny cel i potrzebę. Gdy pojawi się jakaś działka, to zwykle znajduje nabywcę. Oczywiście, jeśli cena nie jest zbyt wygórowana, bo zdarza się, że właściciele windują ceny tak, że nie odzwierciedlają one rzeczywistej wartości - przyznał Orzoł.
CZYTAJ TEŻ: Kto naprawi wieżę ratuszową w Olsztynie? Wichura wyrządziła szkody
"Wcześniej wszystko się sprzedawało"
Zdaniem Łukasza Wróbla z olsztyńskiej firmy New House, ruch na rynku takich nieruchomości na Mazurach napędzają jeszcze wakacje. - Działki kupują ludzie napływowi, zazwyczaj z Warszawy i innych dużych miast, którzy dysponujący pieniędzmi. Jest pełnia lata, więc przyjeżdżają, oglądają. Mieszkańcy naszego regionu nie szukają takich nieruchomości - mówi Wróbel.
Ostatnie dwa lata pandemii były okresem ogromnego wzrostu zainteresowania kupnem nieruchomości na letnie rezydencje na Mazurach, rosły też ceny. Łukasz Wróbel zauważa stagnację.
Teraz jest stagnacja, ludzie zdają sobie sprawę, że czekają nas ciężkie czasy. Wcześniej po prostu wszystko się sprzedawało; obojętnie czy to była działka rekreacyjna, leśna czy rolna. Teraz ogranicza się to do naprawdę ciekawych nieruchomości.
Spada liczba pozwoleń na budowę
W ocenie Karola Łukasika z Mazurskiego Biura Nieruchomości, zastój w branży budowlanej przekłada się też na zmniejszenie liczby działek nabywanych na Mazurach. Jak przypomniał, w pierwszym półroczu 2022 r. liczba pozwoleń na budowę domów jednorodzinnych w skali kraju spadła o 21 proc. w porównaniu z analogicznym okresem rok temu. Jego zdaniem, stosunkowo najmniej spadło natomiast zainteresowanie kupnem apartamentów o podwyższonym standardzie i w atrakcyjnej lokalizacji, czyli blisko jeziora, czasem z miejscem do cumowania w porcie.
- Widać, że klienci z większym portfelem nadal nabywają takie nieruchomości i to w cenach abstrakcyjnie wyższych od osiedlowych mieszkań. Czasem są to osoby, które kupiły wcześniej działkę nad jeziorem, ale rezygnują z planów budowy domu, z uwagi na nieprzewidywalność rynku, ciągły wzrost cen czy problemy z brakiem ekip budowlanych - wyjaśnił Łukasik.