Schronisko w Radysach. Horror zwierząt trwał latami
Schronisko w Radysach niedaleko Białej Piskiej na Mazurach jest znane przyjaciołom zwierząt, ale niestety nie ze względu na fachową opiekę. Schronisko powstało w 2002 roku. Przez ten czas kilka razy interweniowała policja i organizacje non profit. Do Radys pofatygowała się nawet Najwyższa Izba Kontroli. Powód był zawsze ten sam: nieprawidłowości.
Schronisku w Radysach zarzucano zaniedbywanie, a nawet krzywdzenie i głodzenie zwierząt. W boksach miało być upychanych po kilkanaście psów, które miały masowo umierać. Zwierzęta nie miały dostępu do podstawowej opieki medycznej. Policja była wzywana w tej sprawie wielokrotnie.
Mimo fatalnych warunków i licznych interwencji, właściciele schroniska w Radysach nadal byli liderem na Warmii i Mazurach w wygrywaniu przetargów na opiekę nad bezdomnymi psami. Głównym atutem schroniska miała być niska cena za opiekę nad jednym zwierzęciem.
Wolontariusze skrócili cierpienia psów
Przez wiele lat nie pomagały apele miłośników zwierząt, domagających się zamknięcia schroniska i odebrania właścicielom możliwości prowadzenia podobnej działalności w przyszłości.
Schronisko w Radysach cieszyło się tak złą sławą, że w 2014 roku na jednym z forów kynologicznych pojawiła się informacja o wolontariuszach, chcących znaleźć dom dla jak największej liczby psów z mazurskiego obiektu.
Działalność wolontariuszy trwa do dziś. Na ich facebookowym fanpage'u niemal codziennie publikowane są informacje o kolejnych zwierzakach, które właśnie znalazły nowy dom!
– Jesteśmy niezależną grupą wolontariuszy, która postawiła sobie za cel pokazanie psów ze schroniska w Radysach. Przynajmniej raz na kilka tygodni będziemy w schronisku fotografować i ogłaszać przebywające tam psiaki. Może w ten sposób chociaż część z nich znajdzie domy i nie będzie skazana na zapomnienie. Prosimy o aktywne udostępnianie prezentowanych tutaj galerii psów – pisali wolontariusze.
Petycja obywatelska w sprawie schroniska w Radysach
Ponad dwa lata temu ruszyła również petycja obywatelska adresowana do premiera Mateusza Morawieckiego, prezydenta Andrzeja Dudy oraz prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Autorka petycji, podpisana jako Magdalena N., domaga się natychmiastowej interwencji oraz zmian w prawie.
Mimo upływu czasu petycja wciąż jest aktualna i co kilka minut podpisują ją nowe osoby. Dostępna jest ona na portalu Avaaz.org pod TYM LINKIEM.
– Nie ma leków, zwierzęta dostają bardzo rzadko jeść, szczenięta trzyma się po 50 sztuk w jednej klatce i zarażają się parwowirozą, i odchodzą ubroczone we krwi. Nie ma szczepień, odrobaczenia, weterynarza – czytamy w treści petycji. – Zwierzęta odchodzą z chorób, z braku szczepień, z głodu, z zamarznięcia. Powolna śmierć, w koszmarnych cierpieniach, brak dokumentacji zgonów, faktur to codzienność schroniska, które zyskało "sławę" obozu koncentracyjnego dla psów.
Polecany artykuł:
To koniec upiornego schroniska w Radysach?
Po wielu latach publikowane i powielane przez setki ludzi informacje przyniosły pożądany efekt. Pogotowie dla Zwierząt poinformowało o największej jak dotąd interwencji w schronisku w Radysach.
- Znaleziono w boksach pewną ilość zwłok psów, jak i też na tę chwilę kilkanaście psów w stanie zagrażającym życiu - powiedział Polsatowi News Krzysztof Stodolny, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. Trwa śledztwo w sprawie nierzetelnego nadzoru służb weterynaryjnych nad tym miejscem.
Wśród znalezionych zwierząt, znalazły się przypadki chorób zakaźnych, takich jak parwowiroza i nosówka, oraz drastyczne okaleczenia ciał, brakujący fragment szczęki i ogona.