Zaczęło się od pobicia
Kilka miesięcy przed zabójstwem Dawid T. (30 l.) pobił Bronisława D. (†55 l.) w jego własnym mieszkaniu. Sprawa trafiła do sądu, który nakazał napastnikowi zapłacić poszkodowanemu 55-latkowi 2,5 tys. zł zadośćuczynienia. Jednak Dawidowi T. nie było to w smak. Wymyślił więc sposób, by ominąć ten nakaz.
Skatował, ciągnął za samochodem i w końcu utopił
Ostatniego dnia czerwca 2020 r. Dawid T. pojechał do domu Bronisława D. we wsi Myśliki w gminie Biała Piska. Chciał wymusić oświadczenie o uregulowaniu należności orzeczonej przez sąd. Spotkał się z odmową, więc w ruch poszły pięści. Skatował starszego od siebie mężczyznę, skrępował go i wrzucił do bagażnika auta. Następnie woził go po okolicy, po wybojach. Wyciągnął na zewnątrz, ciągnął za samochodem na lince holowniczej przymocowanej do szyi. W końcu zatrzymał się przy polu kukurydzy, zaprowadził ledwie żywego Bronisława D. nad rów melioracyjny. Według prokuratury przytrzymywał jego głowę pod wodą. Nie dopuścił też do udzielenia pomocy swojej ofierze przez świadka zabójstwa, Piotra S., któremu zagroził śmiercią.
Ciało nieszczęsnego Bronisława D. odkrył jeden z rolników. Kiedy zaalarmowani policjanci pojawili się na miejscu, nie mieli żadnych wątpliwości, że mężczyzna został zamordowany. Ruszyły poszukiwania sprawcy. W ręce mundurowych Dawid T. Wpadł jeszcze tego samego dnia.
Nie okazał nawet cienia skruchy przed sądem
Decyzją sądu zabójca został skazany na dożywocie. Według sądu kara jest surowa, ale adekwatna do nadzwyczaj wysokiego stopnia społecznej szkodliwości czynu oraz stopnia winy oskarżonego.
Sąd podkreślił też, że Dawid T. nie wykazał żadnej skruchy ani żalu za to, co zrobił. Wręcz przeciwnie – na procesie prezentował całkowitą obojętność. Wyrok nie jest prawomocny.
Dlaczego mały Szymonek z Będzina musiał zginąć?
Ta historia wstrząsnęła całą Polską. POSŁUCHAJ!
Listen on Spreaker.