Ostatni raz Indykpol AZS grał oficjalny mecz 21 grudnia, kiedy to ulegli w Olsztynie 1:3 z Vervą Warszawa Orlen Paliwa. Końcówka roku nie była udana dla akademików, którzy przegrali cztery ligowe mecze z rzędu, m.in. z PGE Skrą Bełchatów. Czy otwarcie nowego roku będzie dla olsztynian udane?
- W ostatnich kilku tygodniach mieliśmy parę dni wolnego, ale przede wszystkim skupiliśmy się na tym, aby popracować nad siłą i spędzić jak najwięcej czasu na treningu, aby być dobrze przygotowanym do rundy rewanżowej PlusLigi - mówi Paweł Pietraszko, środkowy Indykpolu AZS Olsztyn. - Przed nami jednak mecz Pucharu Polski. Będzie to ciężkie spotkanie. Skra ma dobrą passę, a my ostatnie spotkania przegraliśmy. Nie traktujemy jednak tego spotkania szczególnie. Tak jak zawsze chcemy wygrać.
AZS miał niemal miesiąc czasu na przygotowanie wysokiej formy. Drużyna trenera Paolo Montagnaniego grała m.in. sparingi z reprezentacją Tunezji. Rytm przygotowań był jednak zaburzony, ponieważ wciąz kontuzję mięsnia brzuchatego łydki leczy Czech Jan Hadrava. Z kolei Irańczyk Seyed Mousavi i Holender Robbert Andringa na początku stycznia grali ze swoimi reprezentacjami w kwalifikacjach olimpijskich. Tylko ten pierwszy ma szansę na występ w Tokio.
Początek wtorkowego meczu o godz. 20:30. Co ciekawe, Indykpol AZS Olsztyn i PGE Skra Bełchatów są w gronie najbardziej utytułowanych drużyn w historii Pucharu Polski. Tylko ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, obrońca trofeum, wygrywał te rozgrywki aż siedmiokrotnie.