Śmiertelny wypadek, zginęły dwie kobiety. Łódzki adwokat zszokował słowami o "trumnach na kółkach"
Paweł K. z wolnej stopy będzie odpowiadał za spowodowanie wypadku drogowego, do którego doszło 26 września 2021 roku na lokalnej drodze na trasie Barczewo – Jeziorany w woj. warmińsko-mazurskim. Wracający z wesela influencerki mecenas kierował mercedesem, w pojeździe była też jego rodzina. W pewnym momencie trasy adwokat przekroczył podwójną linię ciągłą, zjechał na przeciwny pas i zderzył się z prawidłowo jadącym z przeciwka audi 80. Dwie jadące tym samochodem kobiety - zginęły. W ocenie Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Paweł K. umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym. Za spowodowanie zarzucany mu czynu grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
O wypadku z udziałem adwokata stało się głośno po tym, gdy dzień później nagrał on i zamieścił w mediach społecznościowych film, w którym stwierdził, że "to była konfrontacja bezpiecznego samochodu z trumną na kółkach i między innymi dlatego te kobiety zginęły". Dodawał, że niektórzy są zadowoleni, bo "kupili sobie auto za 3 tys. zł". Adwokat "doradzał też", żeby nie jeździć starym samochodem.
Wypowiedź ta zbulwersowała opinię publiczną, wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta nazwał wypowiedzi adwokata szokującymi. Po medialnej burzy adwokat usunął nagranie ze swojego profilu, ale bez problemu nadal można je odnaleźć w Internecie.
Śladowe ilości kokainy w organizmie Pawła K. Sąd nie będzie tego rozpatrywać
W śledztwie okazało się także, że w organizmie adwokata wykryto śladowe ilości kokainy. Były one zbyt małe, aby prokuratura sformułowała zarzut prowadzenia auta pod wpływem narkotyków. Paweł K. pytany w wywiadzie telewizyjnym o obecność narkotyku w organizmie powiedział: "świadomie kokainy nie spożywałem nigdy". Adwokat rodziny ofiar Karol Rogalski podkreślił, że sąd nie będzie zajmował się kwestią bycia pod wpływem środków odurzających w chwili wypadku, chociaż wypowiedzi oskarżonego są "zastanawiające".
W czasie wysyłania do sądu aktu oskarżenia prokuratura informowała, że w sprawie wypadku Paweł K. nie przyznał się do dokonania zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień. On sam występując w telewizji mówił, że nie pamięta momentu wypadku, pamięta ogromny huk i że "wystrzeliły wszędzie poduszki, było ich dużo jak w sypialni". W ostatnim czasie za wypowiedź o "trumnach na kołach" sąd dyscyplinarny łódzkiej Izby Adwokackiej zawiesił Pawła K. na 16 miesięcy w wykonywaniu czynności zawodowych. Adwokat został również skazany za zamieszczenie w internecie zdjęcia z samochodu świadczącego o znacznym przekroczeniu dopuszczalnej prędkości, czyli naruszeniu przepisów prawa o ruchu drogowym. Za to wymierzono mu karę finansową w wysokości 8,4 tys. zł i obciążono go kosztami postępowania. Sąd dyscyplinarny ukarał Pawła K. także za obrazę sędziów Sądu Apelacyjnego w Łodzi - adwokat niewybredny komentarz o sędziach także zamieścił w internecie. Za to zachowanie sąd korporacyjny nakazał mu zapłacić grzywnę ok. 28 tys. zł i zakazał na pięć lat szkolenia aplikantów. K. ma także przeprosić sędziów.
Pawła K. nie było w sądzie. Tłumaczył się śmiercią bliskiej osoby. Kolejny termin rozprawy 27 lutego
Karol Rogalski, reprezentujący rodziny ofiar wypadku powiedział przed wejściem na salę, że interesuje ich "kara pozbawienia wolności" dla Pawła K. - Mamy nadzieję, że sąd będzie patrzył na całokształt postępowania, bo nie liczy się tylko samo zdarzenie, ale również postawa samego sprawcy. Ma to istotne znacznie z punktu widzenia ludzkiego, ale też karnego - powiedział Rogalski i dodał, że będzie wnioskować o to, aby proces był jawny. - Sam oskarżony doprowadził do tego, że sprawa jest jawna, choćby poprzez wypowiedzi w mediach na ten temat - powiedział Rogalski.
- Żal jest przede wszystkim dlatego, że moja siostra nie żyje - powiedziała pani Teresa, siostra jednej z ofiar. - Co do słów adwokata... Wszystko mnie oburza. Po prostu nie mogę dalej przeżyć tego wypadku. Nie mam najlepszej przyjaciółki, którą miałam. Oczekuję najwyższej kary, jaka jest możliwa.
Kobieta była pytana o to, czy Paweł K. kontaktował się z nimi po wypadku. - Adwokat nie przeprosił nas, jedynie co w mediach. Nie mamy z nim kontaktu i nie życzymy sobie tego - zakończyła.
Paweł K. nie stawił się w sądzie. Kilka godzin przed rozprawą wysłał do sądu pismo, w którym poinformował o śmierci najbliższej mu osoby. Zgon tej osoby miał nastąpić we wtorek (14 lutego). Z tego powodu adwokat Pawła K., mecenas Kazimierz Pawelec wniósł o odroczenie terminu rozprawy. Prokurator i pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych nie sprzeciwili się temu wnioskowi.
Pełnomocnik Pawła K. mecenas Kazimierz Pawelec złożył w środę w sądzie wniosek o wyłączenie jawności rozprawy na czas składania wyjaśnień przez Pawła K. Argumentował to "ważnym interesem prywatnym oskarżonego" i hejtem, jaki wylewa się na oskarżonego w internecie. Mecenas Pawelec dał sądowi wydruki tych internetowych wpisów. Potem w rozmowie z PAP przyznał, że wydruki te były m.in. komentarzami pod wywiadami jego klienta. Wnioskowi adwokata o wyłączenie jawności wyjaśnień sprzeciwił się prokurator Paweł Turek i pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych. - Oskarżony sam zainteresował media tą sprawą - argumentował prokurator Turek. Sąd nie rozpoznał jeszcze tego wniosku.
Adwokat reprezentujący Pawła K. poprosił także sąd o rozważenie rozpoznawania tej sprawy w poszerzonym składzie argumentując, że sprawa jest zawiła, a wiele czynności, których nie da się odtworzyć zostało nieprawidłowo przeprowadzonych. Zapytany potem przez PAP, jakie czynności nie do powtórzenia ma na myśli, odmówił odpowiedzi na to pytanie. Prokurator odnosząc się do sugestii o sądzenie sprawy w poszerzonym składzie powiedział, że w jego ocenie wyznaczony do tej sprawy sąd (jedna sędzia Anna Pałasz - PAP) poradzi sobie ze sprawą.
Mecenas Pawelec zasugerował także, by sąd zrezygnował z wzywania na rozprawę świadków z aktu oskarżenia, ponieważ poza żoną oskarżonego nie było innych bezpośrednich świadków wypadku. W tym wypadku strona oskarżycielska także się sprzeciwiła.
Ponieważ w sprawie występuje kilkunastu oskarżycieli posiłkowych mecenas Pawelec chciał też ustalenia, czy wszystkie te osoby mają prawo do tej procesowej roli. Zrezygnował z ustalania tego na podstawie dokumentów, gdy pełnomocnik rodziny poinformował, że są to osoby, dla których zmarłe były rodzeństwem lub matką i żoną.
Na sali pojawiły się natomiast rodziny ofiar. Początek procesu spotkał się z ogromnym zainteresowaniem mediów. Olsztyński sąd rejonowy wyznaczył kolejny termin wyznaczył na 27 lutego.
Proces łódzkiego adwokata. Zobacz zdjęcia