Śmierć 8-latki na jeziorze Tałty. Łodzią płynęły też inne dzieci, ale bez kapoków! Sternika w ogóle nie powinno tam być
W łodzi motorowej na jeziorze Tałty pod Mrągowem, którą płynęła zmarła 8-latka, znajdowało się dwoje innych dzieci i cztery osoby dorosłe, w tym 41-letni sternik, ale nikt nie miał na sobie kapoków. W sobotę, 18 czerwca, przed godz. 14, jednostka płynęła akwenem, gdy w jej bok miał uderzyć fala, co doprowadziło do jej przewrócenia na burtę. Motorówka zaczęła nabierać nabierać wody i tonąć - według świadków miała się wcześniej poruszać ze znaczną prędkością - a wszystkie osoby wpadły do jeziora. Na pomoc ruszyli świadkowie wypadku, którzy rzucili poszkodowanym kapoki i koła ratunkowe i zaczęli ich wciągać do swoich łodzi. Niestety nie zdołali złapać 8-letniej dziewczynki, która zniknęła pod taflą wody. Jej ciało znaleziono tego samego dnia w kabinie znajdującej się już na dnie zbiornika jednostki, z której wyciągnęli je nurkowie.
Dalsza część tekstu pod galerią z akcji ratowniczej na jeziorze Tałty.
- SGRW-N Olsztyn, przy pomocy sonaru odnalazła łódź oraz wytypowała 2 potencjalne miejsca, gdzie może znajdować się poszukiwane dziecko. Okazało się, iż dziewczynka znajdowała się w kabinie łodzi motorowej która spoczywała na głębokości około 33 metrów. Nurek znajdujący się pod wodą poprosił o bosak wraz z obciążeniem celem wybicia szyby w łodzi i wydostania poszukiwanego dziecka, gdyż dostęp do łodzi był utrudniony. Nurkowi udało się uwolnić ciało dziewczynki z którym wynurzył się na powierzchnię o godzinie 21:10 - informuje Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Mrągowie.
Czytaj też: Podwodne odkrycie zakłóciło spokój turystów. Ewakuacja w Mikołajkach
Śledztwo ws. wypadku na jeziorze Tałty wszczęła już Prokuratura Rejonowa w Mrągowie, i są już jego pierwsze efekty.
- Wstępne ustalenia wskazują, że uczestnicy zdarzenia nie mieli na sobie kapoków, ale przesłuchaliśmy w tej sprawie właściciela łodzi motorowej, który wynajął ją całej grupie, i powiedział on, że w jednostce znajdowały się kamizelki ratunkowe. Potwierdzenie tej informacji będzie jednak możliwe dopiero po wyłowieniu motorówki, która zostanie wtedy poddana oględzinom - wyjaśnia Bogusława Pidsudko-Kaliszuk, prokurator rejonowy w Mrągowie.
Jak dodaje, nadal nie przesłuchano jeszcze wszystkich uczestników wypadku na jeziorze Tałty. Część z nich znajduje się jeszcze w szpitalu, a na przeprowadzenie z nimi jakichkolwiek czynności nie pozwala ich stan psychiczny. Co więcej, śledczym udało się ponadto ustalić, że prowadzący łódź motorową 41-letni mężczyzna nie miał uprawnień do kierowania jednostką.