W sobotę, 10 lipca, grupka sześciu osób przyjechała z powiatu wyszkowskiego na Mazowszu do ośrodka "Rusałka" nad jeziorem Świętajno w miejscowości Warchały. To mała, turystyczna miejscowość pod Szczytnem. Jak wiele takich miejsc na Mazurach kusi jeziorami i piękną przyrodą.
Wśród grupki turystów z Mazowsza byli Dawid i Jan. Obaj rocznikowo mieli po 19 lat. Wraz ze swoimi kolegami wynajęli domek nad jeziorem Świętajno, gdzie we wtorek, 13 lipca, doszło do tragedii. Dawid i Jan weszli do wody. Zanim to zrobili, prawdopodobnie wypili alkohol. Takie są wstępne ustalenia policyjnego śledztwa, ale ostatecznie potwierdzi to planowana na 16 lipca sekcja zwłok oraz badanie toksykologiczne krwi.
Dawid, Jan oraz ich kolega wybrali się nad jezioro Świętajno. Kolega szybko stracił z oczu Jana i Dawida, którzy wskoczyli do wody. Podobno nie potrafili pływać zbyt dobrze. Była godz. 19. Po dwóch godzinach i nieskutecznych próbach odnalezienia nastolatków, zawiadomiono policję.
Służby ratunkowe rozpoczęły nocną akcję nad jeziorem Świętajno. W odstępie kilku godzin odnaleziono ciała Jana oraz Dawida. Prokuratura Rejonowa w Szczytnie prowadzi śledztwo sprawie ich śmierci. Prawdopodobnie zostanie to uznane za nieszczęśliwy wypadek nad wodą, jednak życia nastolatkom to już nie wróci.
Od początku sezonu na Warmii i Mazurach utonęło już 18 osób. W tym tygodniu m.in. 36-letni mieszkaniec Olsztyna, którego ciało wyłowiono z jeziora Starodworskiego. To już niestety smutna tradycja, że latem na wodach regionu giną turyści z całej Polski, ale także mieszkańcy woj. warmińsko-mazurskiego. - Najczęstszymi przyczynami utonięć jest przecenienie własnych umiejętności, brawura i alkohol - mówi mł. asp. Tomasz Markowski, rzecznik warmińsko-mazurskiej policji, cytowany przez PAP.