Pięć zmian w składzie Stomilu
Wydawało się, że po trzech domowych meczach z rzędu Stomil Olsztyn poprawi swoją sytuację w tabeli i wreszcie wygra w I lidze. Stało się jednak inaczej. OKS w trzech spotkaniach zdobył tylko jeden punkt. Nie pomogło kilka zmian w podstawowym składzie.
Trener Piotr Zajączkowski zmienił pauzującego za żółte kartki Wiktora Biedrzyckiego oraz Wojciecha Hajdę, Mateusza Cetnarskiego, Macieja Pałaszewskiego i Irlandczyka Erica Molloya. Zastąpili ich Jakub Mosakowski, Jakub Tecław, Grzegorz Lech oraz bracia Mateusza i Waldemar Gancarczykowie.
Polecany artykuł:
Stomil - Radomiak 0:0
Zmieniły się nazwiska, ale styl gry pozostał bez zmian. Stworzonych sytuacji było mało. Obie drużyny miały problem z konstruowaniem akcji. Blisko strzelenia gola Stomil i Radomiak Radom były w końcówce. Najpierw bramkarza Piotra Skibę uratowała poprzeczka, a po chwili doskonałą okazję dla Stomilu zmarnował rezerwowy Eric Molloy.
— Zdobyliśmy cenny punkt z bardzo dobrym, wymagającym zespołem. Niemniej jednak w końcówce spotkania to my mieliśmy dogodne sytuacje na zdobycie bramki. Na pewno nie odmawiam swoim zawodnikom zaangażowania, walki, ale takie sytuacje muszą kończyć się bramką — komentuje Piotr Zajączkowski, trener Stomilu Olsztyn.
Polecany artykuł:
Bramkarz Stomilu: o kryzysie nie ma mowy
Stomil Olsztyn po bezbramkowym remisie utrzymał trzynaste miejsce w tabeli I ligi. 30 listopada biało-niebiescy zagrają ostatnie ligowe spotkanie w tym roku. Będzie to wyjazdowa potyczka z zespołem GKS-u 1962 Jastrzębie. — Styl nie był dziś najlepszy, ale świetne okazje były. Jak takich sytuacji się nie strzela to ciężko myśleć o trzech punktach. U nas w szatni nie pojawiło się słowo "kryzys". Udowodniliśmy wiele razy, że potrafimy punktować z najlepszymi — dodaje Piotr Skiba, bramkarz biało-niebieskich.
Skiba zachował już ósme czyste konto w sezonie. To świetne wynik, ale co z tego, skoro jego koledzy z pola strzelili tylko 14 goli w 19 meczach.