Zmiany nic nie dały
Trener Stomilu Piotr Zajączkowski dokonał trzech zmian w porównaniu do poprzedniego spotkania z Wartą Poznań. W obronie Ukraińca Oleha Tarasenkę zastąpił Rafał Remisz. Kontuzjowanego Grzegorza Lecha zmienił Mateusz Cetnarski, a na skrzydle mecz zaczął Irlandczyk Eric Molloy kosztem Mateusza Gancarczyka.
Kontrowersje sędziowskie
Zmiany niewiele jednak dały, bo w końcówce meczu Stomil stracił gola. Do bramki Piotra Skiby trafił Bartosz Biel. Jeszcze w pierwszej połowie OKS powinien otrzymać rzut karny, ale sędzia Konrad Kiełczewski nie dopatrzył się zagrania ręką bełchatowian w "szesnastce".
Pracę arbitra krytykował trener Stomilu. - Nie zasłużyliśmy na porażkę. Będą na pewno kontrowersje jeżeli chodzi o sędziowanie, bo uważam, że była w pierwszej części spotkania ręką w polu karnym, a wyrzut piłki przy golu był wznowiony gdzieś o 10 metrów nie z tego miejsca, gdzie my byliśmy przygotowani i ustawieni - powiedział po spotkaniu Piotr Zajączkowski.
Piłkarze przegrywają, a winne dzieci?
Innych przyczyn porażki upatrywał Artur Siemaszko. -Piłka jest jakaś zaczarowana. Nie chce nam wpaść, a mamy już pustą bramkę. Czasami tej piłce sami przeszkadzamy jak było widać i suma summarum, tak szczerze – słaby Bełchatów wywozi od nas trzy punkty - mówi piłkarz Stomilu. - Mamy przewagę swojego stadionu, a dzieci, które podają piłkę, dają nam ją wolno, a przeciwnikom szybko.
Następny mecz Stomil zagra 24 listopada, również w Olsztynie. Rywalem będzie Radomiak Radom.