Szczytno. Śmiertelne pobicie księdza Lachowicza
- Nie ma miejsca w cywilizowanym i chrześcijańskim społeczeństwie na akty przemocy i brutalności - napisał przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, abp Tadeusz Wojda, po śmiertelnym pobiciu księdza w Szczytnie. Hierarcha złożył kondolencje rodzinie zmarłego duchownego, dodając, że sprawca wymaga bezwzględnego ukarania i że całe zdarzenie jest wołaniem o przebaczenie i miłosierdzie.
- Tylko Boże Miłosierdzie i prawda o tym, że Bóg stał się człowiekiem, mogą nadać sens tej tragedii. Bóg Miłosierny pragnie, abyśmy zło dobrem zwyciężali - powiedział abp Wojda.
Ofiarą napaści jest ks. prałat Lech Lachowicz, przyjaciel ks. Jerzego Popiełuszki. W stanie wojennym odprawiał wzorem świętego msze za Ojczyznę, przez co miał wiele problemów ze strony Służby Bezpieczeństwa.
Ksiądz Lachowicz został zaatakowany w sobotę, 3 listopada. Sprawca wdarł się na plebanię i uderzył go żeliwnym toporkiem. Przepłoszyła gosposia, która spryskała gazem napastnika. Podejrzany o pobicie to 27-letni Szymon K., który przebywa w areszcie. Do tej pory usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa, przyznając się do winy, ale po śmierci duchownego kwalifikacja czynu może się zmienić.
W międzyczasie biegli zbadają jego stan psychiczny. Wiadomo, że 27-latek wcześniej leczył się psychiatrycznie i zaprzestał przyjmowania leków. Jak zeznał, chciał najpierw zabić, a później splądrować plebanię. Zaplanował napad, bo nie miał pieniędzy i nie układało mu się w życiu; był zdesperowany po powrocie z Holandii, gdzie nieskutecznie podejmował pracę.