Szkwał na Mazurach. "Niebo połączyło się z wodą"
Feralnego dnia na jeziorze Mikołajskim pogoda załamała się nagle. Nic nie zapowiadało tragedii. Synoptycy zapowiadali tego dnia burze na Mazurach, jednak natura uderzyła z siłą dwukrotnie większą niż zapowiadali eksperci, prognozujący wiatr z prędkością 60-70 km/h. Było upalnie, nawet 28 stopni Celsjusza. W błyskawicznym tempie temperatura spadła do 10 stopni, a wiatr osiągnął 12 stopni w skali Beauforta! Pomiary odnotowały rekordową prędkość - 126 km/h! Szkwał na Mazurach zabił 12 osób i wywrócił dziesiątki jachtów. - Za nami była czarna ściana, niebo połączyło się z wodą. A później łódka się wywróciła – relacjonował jeden ze świadków.
Szkwał na Mazurach. Żeglarze bez kamizelek nie mieli szans z żywiołem
Wobec siły natury człowiek jest zazwyczaj bezradny, jednak nie tylko fatalna pogoda była przyczyną mazurskiej tragedii. Ratownicy pracujący tego dnia na jeziorze Mikołajskim zwracali uwagę, że nie wszyscy potraktowali zagrożenie poważnie. Sądzili, że to tylko kolejna z niegroźnych, lokalnych letnich burz. Niektórzy w chwili katastrofy nie mieli na sobie nawet kamizelek ratunkowych.
Burzowa chmura, która 21 sierpnia 2007 r. spustoszyła jeziora mazurskie, powstała rankiem nad Bieszczadami, przechodząc przez Roztocze i Polesie Lubelskie. Gwałtownie rozwinęła się i przybrała na sile nad Niziną Podlaską. Na Mazury wkroczyła ok. godz. 15. Dokładnie o godz. 15:07 Biuro Prognoz Meteorologicznych Białystok wydało ostrzeżenie o aktywnych burzach z gradem dla Podlasia oraz Warmii i Mazur.
13 lat od tragedii na Mazurach
Szkwał pozbawił życia 12 osób, a kilkanaście kolejnych zostało rannych. Szkwał na Mazurach wywołał powszechną dyskusję na temat prognozowania gwałtownych zjawisk meteorologicznych oraz metod ostrzegania. Uruchomiono m.in. system wczesnego ostrzegania żeglarzy przed załamaniem pogody w postaci masztów z lampami, sygnalizującymi zbliżające się niebezpieczeństwo poprzez intensywny błysk.
Utonięcia na Mazurach. CZYTAJ WIĘCEJ: