O odnalezieniu masowych grobów w lesie białuckim poinformował na miejscu odnalezienia pochówków prezes IPN dr Karol Nawrocki. - Dokonano tu przerażającego porzucenia szczątków ludzkich, mniemamy, że były to w większości ofiary obozu KL Soldau - powiedział Nawrocki i dodał, że jeszcze nie zapadła decyzja, czy szczątki te będą przeniesione na cmentarz w Działdowie, gdzie znajdują się prochy innych ofiar tego obozu, czy też na zawsze będą spoczywały w lesie białuckim i tu zostaną upamiętnione.
- Ludzi, których prochy tu spoczywają mordowano i okradano - mówił dr Nawrocki nawiązując do tego, że w tym miejscu niemieccy naziści realizowali "Akcję 1005", która polegała na pozbywaniu się śladów masowych zabójstw. Wówczas odkopywano masowe groby i palono spoczywające w nich zwłoki. Nawrocki wyjaśnił, że przeprowadzone w ostatnim tygodniu badania pozwalają stwierdzić, że ofiary z grobu w lesie białuckim były po odkopaniu ograbiane z cenniejszych przedmiotów, a następnie polewane łatwopalnymi cieczami, m.in. benzyną, okładane chrustem i palone. Szczątki po spopieleniu były mielone.
- Robiono to, aby by nikt nie poniósł odpowiedzialności za zbrodnie niemieckich nazistów. To się nie udało, bo Komisja Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu z pełną determinacja poszukuje ofiar i bohaterów II wojny światowej. Nigdy IPN nie pozwoli na to, by choć jedna ofiara została zapomniana - powiedział Nawrocki.
CZYTAJ TEŻ: Wędkarz znalazł ciało w wodzie! Tragedia na Mazurach
17,5 tony ludzkich prochów
Prokurator IPN Tomasz Jankowski, naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Gdańsku poinformował, że w lesie białuckim odnaleziono 17,5 tony prochów ludzkich, co można przypuszczalnie określić na 8 tys. ofiar.
- Odkryliśmy dwa groby masowe; jeden miał 28 metrów długości, drugi 12 metrów. Głębokość jam to ok. 3 metry - powiedział Jankowski dodając, że warstwa ludzkich prochów rozpoczynała się ok. 1,5 m. pod powierzchnią ściółki leśnej. IPN przystąpił w tym miejscu do prac archeologicznych, ponieważ wcześniej dokonano tu badań odkrywkowych. Wyniki innych badań i oględzin pozwalają sądzić, że podobnych grobów ofiar KL Soldau można się spodziewać w sześciu innych miejscach. - Oczywiście będziemy kontynuować prace, będziemy też robić wszystko, by ustalić personalia osób zamordowanych - zapowiedział Jankowski.
W jamach grobowych w lesie białuckim archeolodzy znaleźli kilkaset artefaktów, m.in. guziki, szkaplerze i krzyżyki, czy nożyki do cięcia papieru. Prokurator Jankowski powiedział, że są to rzeczy o małej wartości materialnej, co potwierdza okradanie zwłok przed ich spaleniem, dodatkowo artefakty te nie są spersonalizowane na tyle, by móc za ich pomocą dotrzeć do ich właścicieli, czy ich rodzin.
Prokurator poinformował, że prace przy ustalaniu miejsc pochówku ofiar KL Soldau rozpoczęto w 2019 roku, kiedy pracownicy Biura Pamięci Walk i Męczeństwa poprosili o ustalenie liczby ofiar tego obozu. Nie zachowała się znaczna część dokumentacji tego miejsca, a dane zajmujących się tym obozem historyków znacznie się różniły - wskazywały, że mogło tam zginąć od tysiąca do 30 tys. ludzi. - Z imienia i nazwiska mamy ustalonych 3 tys. ofiar tego obozu, teraz wiemy, że było ich co najmniej 8 tysięcy - powiedział Jankowski podkreślając, że tego typu badania terenowe "pozwalają przejść z fazy poszlak do fazy dowodów".
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Prawo jazdy miał prawie rok. Stracił je po brawurowej jeździe
Czym był KL Soldau?
Obóz KL Soldau powstał w 1945 roku w celu eksterminacji polskiej inteligencji, duchowieństwa - przeprowadzono tu także akcję T4 tj. eliminację osób umysłowo chorych, także Niemców. Kompleks obozowy zlokalizowano w koszarach III Batalionu 32. Pułku Piechoty Wojska Polskiego, budynki usytuowane były w odległości 500 m od centrum miasta i zaledwie ok. 50 m od dworca kolejowego. Pierwszymi osadzonymi tu byli żołnierze, którzy dostali się do niewoli w czasie bitwy pod Mławą.
Obecnie na terenie po KL Soldau prowadzone są prace remontowe, powstaje tam m.in. ogród pamięci. Burmistrz Działdowa Grzegorz Mrowiński zapowiedział w rozmowie z PAP, że w piwnicach obozowego baraku więźniów powstanie wystawa dotycząca tego miejsca. - To ważne miejsce polskiej martyrologii, uczynimy je czytelnym dla przyszłych pokoleń, to nasz obowiązek - powiedział Mrowiński, który podkreślił, że na tego rodzaju działania naciskają sami działdowianie. Ofiary KL Soldau są obecnie upamiętnione m.in. w Komornikach k. Działdowa.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Plan "się zburzył", padły strzały. Początek procesu ws. napadu na kantor w Olsztynie
Polecany artykuł: