Kolejny balon meteorologiczny na Mazurach? Mieszkaniec zawiadomił służby
Kolejny tajemniczy obiekt na Mazurach. Natrafił na niego jeden z mieszkańców powiatu szczycieńskiego. - Podczas spaceru w pobliżu jeziora Kierwik zauważył przedmiot, który go zaniepokoił - mówi sierż. Emilia Pławska z Komendy Powiatowej Policji w Szczytnie. Po tym, jak mężczyzna usłyszał w mediach o balonie meteorologicznym, który spadł w poniedziałek (4 marca), niedaleko Miłakowa, postanowił powiadomić o tym policję. - Jest to przedmiot przypominający balon - podała sierż. Pławska i dodała, że o tym, co dalej z tajemniczym obiektem, zdecyduje wojsko. RMF FM informuje, że na tajemniczym obiekcie mają znajdować się napisy cyrylicą. Prokuratura Okręgowa w Olsztynie poinformowała, że kilka dni podobny balon spadł w innym miejscu woj. warmińsko-mazurskiego, w miejscowości Harsz koło Węgorzewa. To już trzeci taki przypadek w krótkim odstępie czasu.
Informacje o trzech obiektach w woj. warmińsko-mazurskim potwierdził szef MON. - Te przypadki będą przedmiotem kolejnego komitetu ds. bezpieczeństwa, który będzie zwołany w przyszłym tygodniu. Będziemy o tym rozmawiać - powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz.
- Zostaliśmy poinformowani zarówno o balonie z Harszu, jak i Kierwika. Jeszcze nie zapadła decyzja, czy postępowanie w tej sprawie będzie prowadzone na drodze wojskowej, czy cywilnej - powiedział PAP Daniel Brodowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
Rzecznik prokuratury w Elblągu Ewa Ziębka powiedziała PAP, że w sprawie balonu spod Miłakowa tego typu decyzje także nie zapadły. - Sądzę, że więcej informacji będziemy mogli udzielić w przyszłym tygodniu - dodała. W poniedziałek Ziębka mówiła mediom, że na elemencie balonu spod Miłakowa były napisy cyrylicą. Wstępnie prokuratorzy i policjanci mówią, że wszystkie znaleziska to balony meteorologiczne.
Zarówno policja, jak i prokuratura zapewniają, że balony meteorologiczne nad regionem były znajdowane od dawna, zanim sytuacja międzynarodowa stała się napięta. - Czasami takie balony wypuszczano choćby po to, by sprawdzić kierunek wiatru - powiedział PAP Brodowski. Zastrzegł jednak, że każde znalezisko wymaga sprawdzenia i zbadania.