Timi utonął na strzeżonej plaży. Rodzina 10-latka może dostać odszkodowanie?
Przypomnijmy, że 10-letni Timi utonął 20 sierpnia nad jeziorem Sajmino, na strzeżonej plaży. Od początku tej sprawy dużo mówi się o zachowaniu ratowników. Świadkowie zarzucają im, że mogli zrobić więcej, aby uratować chłopca. Sprawą śmierci 10-latka zajmuje się prokuratura, która sprawdza m.in. uprawnienia ratowników. Pojawiły się też wątpliwości, co do ich liczby. Według przepisów powinno przypadać dwóch ratowników na każde 100 metrów plaży. I tego dnia według wypowiedzi jednego z ratowników dla TVN24, było tylko dwóch ratowników. Z kolei według pomiarów w geoprtalu plaża w Ostródzie liczy 140 metrów, gdzie sam pomost ma 102 metry mierząc go po linii prostej. A to za mało.
Rodzi się pytanie, czy jeśli zarządca kąpieliska nie zadbał odpowiednio o bezpieczeństwo plażowiczów to czy rodzina 10-latka może ubiegać się w sądzie o zadośćuczynienie? Nasz reporter skontaktował się w tej sprawie z mecenasem Lechem Obarą, który mówi, że jeżeli były zaniedbania, rodzina chłopca może pozwać miasto do sądu o zadośćuczynienie.
Prokuratura w Elblągu przejęła sprawę utonięcia 10-latka
Początkowo sprawą śmierci 10-latka zajmowała się ostródzka prokuratura. Teraz to się zmieniło. - Decyzją zastępcy prokuratora okręgowego w Elblągu śledztwo w sprawie utonięcia chłopca zostało przejęte z prokuratury rejonowej w Ostródzie - powiedział w rozmowie z naszym reporterem prokurator Tomasz Rek. - Akta już otrzymaliśmy i dalsze czynności w sprawie kwalifikowanej z art. 155 KK (nieumyślne spowodowanie śmierci- red.) będą prowadzone w prokuraturze Okręgowej w Elblągu - dodał prokurator.
W najbliższych dniach pracę rozpoczną biegli powołani w sprawie. Mają oni wyjaśnić, czy kąpielisko w Ostródzie, gdzie doszło do dramatu było prawidłowo zorganizowane i czy akcja ratownicza była przeprowadzona właściwie. - Sprawa zaczyna być najwidoczniej bardziej skomplikowana niż się wszystkim wydawało, bo niezwykłą rzadkością jest fakt prowadzania sprawy utonięcia przez „okręgówkę” - mówi w rozmowie z "Super Expressem" osoba z kręgów zbliżonych do śledztwa.
Początkowo kwalifikowano wszystko jako niedopełnienie obowiązków, czy to przez ratowników, rodziców chłopca, czy organizatorów kąpieliska. - Prokurator poszedł jednak dalej i zakwalifikował to jako nieumyślne spowodowanie śmierci. To bardzo poważny zarzut zagrożony karą do 5 lat wiezienia - wyjaśnia nam nasz rozmówca. W sprawie cały czas milczy ostródzki urząd miejski.
Grób Timiego pokryło morze kwiatów. Zobacz zdjęcia