Planują odstrzelić 200 bobrów rocznie
Bobry znane są z tego, że powodują liczne szkody, m.in. powalając drzewa i budując tamy, które często zmieniają bieg cieków wodnych, co może prowadzić w efekcie do podtopień i powodzi. Żyją na terenie całej Polski, a ich liczba nie jest określona, gdyż policzenie jest dość trudnym, a wręcz niemożliwym zadaniem. Jak informuje interia.pl, według danych RDOŚ w Olsztynie, na Warmii i Mazurach to 18,5 tysiąca osobników.
Bobry mają powodować "ogromne szkody w wałach przeciwpowodziowych, stwarzając realne zagrożenie zalania licznych miejscowości, dróg i infrastruktury technicznej", stąd decyzja RDOŚ o ich odstrzeleniu. W zarządzeniu jest mowa o 200 osobnikach rocznie do roku 2027. Każdego roku ma być również niszczonych 2 tysiące nor bobrów.
"Nietrafiony pomysł"?
Czy takie działanie przyniesie oczekiwane efekty i przyczyni się do zmniejszenia szkód wyrządzanych przez bobry? Zdaniem Romana Głodowskiego ze Stowarzyszenia Nasz Bóbr, takie działanie jest zupełnie nietrafionym pomysłem.
- W miejsce odstrzelonych bobrów pojawią się następne - mówi Roman Głodowski w rozmowie z "Zieloną Interią" i podkreśla, że przyczyną jest m.in. nieprawidłowa lokalizacja wałów przeciwpowodziowych, a także proponuje inne rozwiązania w postaci siatek zabezpieczających. Jednak według RDOŚ są one zbyt drogie i nieskuteczne.
Ekolog zapewnia, że bobry, mimo iż powodują często powodują szkody, mogą również mieć bardzo pozytywny wpływ na środowisko.
- Bobry są m.in. prawdziwymi sprzymierzeńcami w walce z suszą - podkreśla prezes Stowarzyszenia Nasz Bóbr, cytowany przez interia.pl. - Oprócz tego, jak każde inne stworzenia chcą żyć w bezpiecznym środowisku. Im szybciej zrozumiemy, że to dobra droga, to będziemy doceniać, co zwierzęta dla nas robią - podsumowuje.