Dramat wydarzył się 15 sierpnia na stadionie w Prostkach (powiat ełcki, woj. warmińsko-mazurskie). Miejscowe Pojezierze podejmowało Ronę Ełk w ramach rozgrywek A Klasy. Inauguracja sezonu po przerwie spowodowanej epidemią koronawirusa. Dla Sebastiana to spotkanie było debiutem w drużynie Pojezierza, ale przede wszystkim datą niewyobrażalnej tragedii.
Nie minęło pół godziny od rozpoczęcia gry, kiedy 16-letni Sebastian Ocimek zderzył się z własnym bramkarzem przy okazji rzutu rożnego. W ferworze walki początkowo nikt nie zauważył, co dzieje się z Sebastianem. Chłopak długo jednak nie podnosił się z boiska. Sędzia przerwał mecz. 16-latek był przytomny, ale przestał się ruszać. Wezwano pomoc. Nad boiskiem pojawił się helikopter. Młodego piłkarza przetransportowano do szpitala UDSK w Białymstoku. Tam Sebastian usłyszał przerażającą diagnozę - poważny uraz rdzenia kręgowego w odcinku szyjnym i nieodwracalne skutki - paraliż czterech kończyn. Nastolatka operowano natychmiast. Kiedy wybudził się ze śpiączki farmakologicznej, nie oddychał samodzielnie.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Zbrodnia, która wstrząsnęła Olsztynem. "Zabił mi synka, bo chciał się wyżyć" [ZDJĘCIA]
Debiut jak z koszmaru. Prostki próbują pomóc Sebastianowi
Kiedy Sebastian przeżywał dramat w białostockim szpitalu, w Prostkach kontynuowano przerwany mecz. Pojezierze, drużyna Sebastiana, wygrała 4:1, ale mało kogo to obchodziło. Co więcej, piłkarze tego zespołu rozgrywki A klasy wznowią jako lider swojej grupy. Mecz, który stał się przekleństwem Sebastiana, miał być początkiem jego wspaniałej przygody. Debiutował wśród seniorów. Wcześniej był kapitanem młodzików. Trener Pojezierza tylko czekał, aż Sebastian skończy 16 lat i będzie mógł zagrać ze starszymi kolegami.
Teraz trener, koledzy z drużyny oraz środowisko piłkarskie próbują pomóc nastolatkowi. Na portalu pomagam.pl trwa zbiórka dla Sebastiana o nazwie "Mecz o wszystko!". Byli i obecni reprezentanci Polski oferują swoje koszulki i buty na licytacjach. Pomagają też mieszkańcy Prostek. Z zebranych pieniędzy kupiono m.in. wózek dla 16-latka.
CZYTAJ TEŻ: Ich małżeństwo było piekłem od samego początku! Makabryczne szczegóły zabójstwa Joanny Gibner
Mama Sebastiana musiała zostawić pracę, aby mu pomóc
Co gorsza, życie nigdy nie oszczędzało rodziny Sebastiana. Starszy brat chłopaka zachorował na białaczkę i zmarł. Zaledwie 4 miesiące żyło kolejne dziecko w rodzinie. Mama Sebastiana długo nie mogła dojść do siebie. Dla sparaliżowanego, młodego sportowca, piłka nożna miała być odskocznią od traumy z dzieciństwa i szansy na lepsze życie. Trenerzy i koledzy znający Sebastiana podkreślają, że trenował ze zdwojonym zaangażowaniem i skupieniem. Był punktualny. Sukcesy syna wpływały też pozytywnie na dotkniętą przez los mamę Sebastiana.
Teraz pani Ewa Ocimek wspiera syna z całych sił. Musiała zwolnić się z pracy, bo pomimo fatalnej sytuacji syna, nikt nie będzie pozwalał na ciągłe zwolnienia. Na początku jeździł codziennie do Białegostoku. Teraz Sebastian przebywa w szpitalu w Olsztynie. Stanem zdrowia chłopca zainteresowało się wiele medycznych autorytetów, m.in. prof. Wojciech Maksymowicz z kliniki "Budzik". - Sebastian zaczął podnosić głowę, może wykonać malutkie ruchy ręką - mówi Ewa Ocimek, cytowana przez "Gazetę Wyborczą".
- Ja bym chciała, żeby chociaż w rękach odzyskał władzę. A najbardziej bym chciała, żeby wrócił z tego meczu tak, jak wyszedł. I jak zamykam oczy, to sobie to wyobrażam - zdradza pani Ewa.