Timi utonął na strzeżonej plaży. Nie ma przełomu w śledztwie
11-letni Timi utonął 20 sierpnia na strzeżonej plaży w Ostródzie. Kąpielisko tego dnia strzegli ratownicy zatrudnieni przez miasto. Zaraz po wypadku ostródzcy policjanci przeprowadzali czynności śledcze. Po kilku tygodniach ktoś dopatrzył się, że jeden z ratowników był związany z policyjnym klubem sportowym i przez to zapadła decyzja o przekazaniu sprawy do Iławy. Tam śledczy musieli powtórzyć wiele czynności. I zrobili to, choć zadanie nie było łatwe, bo prokuratura zaplanowała przesłuchanie kilkudziesięciu świadków. W trakcie czynności policja zwróciła się w mediach społecznościowych z apelem o zgłaszanie się z informacjami w sprawie, nawet anonimowo.
Przełomu w śledztwie jednak nie ma. Jak udało się nam ustalić, materiały z Iławy trafiły na biurko prokuratora. Ten po zapoznaniu się z materiałami śledztwa, nagraniami z monitoringu oraz filmami od świadków wypadku, nadal nie ma jasnego obrazu sytuacji. Reporter "Super Expressu" ustalił, że zapadła decyzja o zorganizowaniu eksperymentu procesowego, tzw. wizji lokalnej. - To będzie widowisko, bo prokuratura wezwie świadków, ratowników i tych wszystkich, którzy tego dnia widzieli chłopca. Może uda się ustalić, czy była wytyczona droga ewakuacyjna, a plaża odpowiednio wyposażona, oznaczona i czy ratowników było wystarczająco dużo tego dnia, oraz jakie mieli uprawnienia - mówi nam człowiek związany ze śledztwem. - Przed prokuraturą stoi ogromne wyzwanie, jednak uważam, że to właściwy kierunek - dodaje nasz informator.
W sprawie utonięcia Timiego nikt do tej pory nie usłyszał zarzutów. Dopiero niedawno udało się przesłuchać matkę chłopca. Wcześniej kobieta nie była w stanie zeznawać.
Do sprawy wrócimy.
Polecany artykuł: