Księży Lasek to niewielka, odizolowana osada, w której większość mieszkańców utrzymuje się z hodowli bydła, a część pracuje za granicą. Wioska uchodziła dotąd za spokojną, a relacje między sąsiadami były serdeczne. − Nie mam pojęcia, dlaczego on to zrobić − zastanawiają się wszyscy po tragedii, do której doszło w ostatni piątek.
Wczoraj na jednej z działek znajdujących się na wsi doszło do strzelaniny. Jak udało nam się ustalić, 52-letni Jacek zastrzelił swojego starego kolegę – 47-letniego Mirosława. Policjanci, którzy pojawili się na miejscu, otoczyli teren posesji, na której zginął mężczyzna.
Strzelanina na Mazurach. Nie żyje 47-letni Mirosław B.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, Daniel Brodowski, potwierdzał, że w budynku znajduje się uzbrojony mężczyzna oraz osoba, która najprawdopodobniej zginęła w wyniku oddanego strzału. Ze względów bezpieczeństwa, służby nie mogły od razu wkroczyć na teren posesji. Dopiero w sobotę, 24 sierpnia, około godziny 5 nad ranem, oddział kontrterrorystów przeprowadził szturm i zatrzymał napastnika.
Warto przypomnieć, że kilka lat temu Jacek Z. znalazł się w śmiertelnym niebezpieczeństwie, gdy jego dom stanął w płomieniach. Mirosław B. bez wahania rzucił się na pomoc, ryzykując własne życie, by uratować sąsiada. Niestety, po latach tamto bohaterstwo nie doczekało się wdzięczności, a Mirosław zginął z rąk człowieka, którego niegdyś uratował.
Mieszkańcy Księżego Lasku zastanawiają się, dlaczego doszło do takiej tragedii. Jedna z sąsiadek twierdzi, że znajomi pokłócili się kiedyś o pieniądze. − Lata temu Jacek pracował u Mirka. Podobno nie dogadywali się w jakiejś sprawie − słyszymy. Czy to było głównym powodem piątkowych działań 52-latka? Tego dowiemy się po zakończonym śledztwie.