W Miłomłynie spokojnie już było
Gdy nad malowniczymi jeziorami zaczęły powstawać luksusowe rezydencje, a okoliczne działki kupowali aktorzy i biznesmeni, wydawało się, że przyszłość miasteczka maluje się w jasnych barwach. Ale to, co miało być początkiem nowej ery dobrobytu, wkrótce przyciągnęło uwagę zupełnie innych ludzi – szemranych inwestorów, postaci z pogranicza prawa, których intencje owiane są tajemnicą.
Dawniej to była spokojna wieś. A teraz? Różni ludzie tu przyjeżdżają. I robi się dziwnie. Bardzo dziwnie.
– mówi w rozmowie z "Super Expressem" pan Stanisław, mieszkaniec Miłomłyna.
Trzy tajemnicze zgony
W ciągu kilkunastu miesięcy w Miłomłynie doszło do trzech tajemniczych zgonów. Trzech mężczyzn straciło życie w niepokojących okolicznościach. Pierwsza tragedia miała miejsce w wigilijną noc. Patrycjusz N. wracał pieszo do Ostródy. 37-latek nie miał wyboru – w miasteczku są tylko trzy taksówki, a wszystkie były zajęte. Droga była pusta, pogrążona w ciemności. Kiedy mężczyzna wchodził do tunelu przy trasie S-7, nagle potrącił go rozpędzony samochód. Sprawca uciekł z miejsca zdarzenia.Policja szukała sprawcy przez tydzień. Znalazła, jednak brakowało świadków i dowodów. Mężczyzna został oczyszczony z zarzutów. Mieszkańcy Miłomłyna nie uwierzyli w jego niewinność. – To było zbyt wygodne – mówią.
Kolejna śmierć wydarzyła się 6 stycznia 2025 r., w Święto Trzech Króli. Waldemar Cz., 66-letni były sołtys wsi Bynowo, wracał do domu po wizycie u znajomych. Jego ciało znaleziono na drodze, zmasakrowane przez samochód. Policja milczy na temat szczegółów, ale znów brak świadków i brak odpowiedzi.
Mieszkańcy nie wierzą w nieszczęśliwe wypadki
Trzeci zgon okazał się równie tajemniczy. Krzysztof B., 51-letni podleśniczy, zaginął tydzień po tragedii w Bynowie. Szukano go przez dwa tygodnie. W końcu znaleziono jego ciało pod pomostem nad jeziorem Ilińskim. Oficjalna wersja? Utonięcie. Ale mieszkańcy nie wierzą w przypadek.
To niemożliwe, żeby człowiek, który znał te okolice jak własną kieszeń, ot tak wpadł do wody.
– mówi jedna z mieszkanek Wólki Majdańskiej.
Mieszkańcy się boją
Śledczy oficjalnie nie łączą tych przypadków ze sobą. Jednak mieszkańcy nabierają obaw, że coś jest na rzeczy. – Pijaków i ćpunów tu dużo jeździ, co rusz jakiś wypadek. Boimy się – mówi jedna z mieszkanek Bynowa.
Miasteczko, które miało być uzdrowiskiem, dziś spowija mgła tajemnic i strachu. Zagadka trójkąta śmierci wciąż pozostaje nierozwiązany.