Zdaniem burmistrza Giżycka Wojciech Iwaszkiewicza, uchodźcy z Ukrainy nie chcą być tak blisko Rosji. Woj. warmińsko-mazurskie ma przejście graniczne z Kaliningradem. - Wiele osób mówi, że nie po to uciekało od wojny, żeby znowu trafić pod rosyjską granicę. Nie są spokojni wiedząc, że do Rosji jest tak blisko, oni wolą być bliżej Ukrainy. Sądzą, że za chwilkę wrócą do siebie, do swoich miast - powiedział PAP Iwaszkiewicz. Na razie w Giżycku przebywa grupa uchodźców z partnerskiego miasta Dubno. Ludzie są rozlokowani w hotelach, miasto zaczyna zajęcia integracyjne dla dzieci, by się wzajemnie poznały, zanim trafią do przedszkoli i szkół.
Do Giżycka jechał autokar pełen kobiet i dzieci jechał do hotelu w tym mieście, ale podróżne tuż przed końcem wymusiły na kierowcy, aby zawrócił do Warszawy. - Tłumaczono tym paniom, że w Giżycku czeka na nie wygodny hotel, że odpoczną, a w Warszawie trafią na materace w sali gimnastycznej. Zgodnie powiedziały, że wolą materace i kierowca na ich wyraźną prośbę musiał zawrócić - powiedziała PAP osoba, która uczestniczyła w bezskutecznym przekonywaniu kobiet, aby pojechały na Mazury.
Rosyjska agresja na Ukrainę. Czytaj naszą relację WOJNA NA UKRAINIE: 7.03.2022. Trzecia runda negocjacji z Rosją. Czy Putin powstrzyma wojska? [Relacja z wojny, 7 marca 2021]
Uchodźcy chcą żyć w dużych miastach
Uchodźcy z Ukrainy z kilku powodów nie chcą zatrzymywać się w wyznaczonych dla nich miejscach na Warmii i Mazurach. - Uważają, że to prowincja, a na Ukrainie prowincja wygląda inaczej, niż w Polsce, o czym oni nie wiedzą. Sądzą, że nie będą mieli internetu, czy ciepłej wody. Uchodźcy to głównie ludzie z dużych miast i do takich dużych miast chcą jechać - powiedziała PAP Olga Sycz, która w ukraińskiej szkole w Górowie pomaga uchodźcom. Ukraińcy chcą mieszkać w wielkich miastach m.in. dlatego, aby szybciej znaleźć pracę.
W niedzielę (6 marca) wieczorem do stolicy regionu miał dotrzeć pociąg z uchodźcami, ale nie dotarł, ponieważ wszyscy wysiedli po drodze. Ostatnia grupa 50 osób opuściła pociąg na stacji w Ostródzie. Mówi Krzysztof Guzek, rzecznik wojewody, cytowany przez PAP:
Czekaliśmy na tę grupę, było w to zaangażowanych wielu wolontariuszy, m.in. z PCK, harcerze, wolontariusze z parafii greckokatolickiej i pracownicy Urzędu Wojewódzkiego. Mieliśmy gotowe pakiety powitalne z żywnością i środkami higienicznymi, ale uchodźcy zdecydowali inaczej i nie dojechali. My jesteśmy gotowi im pomóc zawsze, gdy tylko taka będzie wola.
Polecany artykuł: