Wiec poparcia w centrum Olsztyna - Solidarni z Ukrainą 24 lutego

i

Autor: Andrzej Brzozowski W czwartek (24 lutego) w Olsztynie odbył się wiec poparcia dla Ukrainy. Uczestniczyli w nim m.in. Ukraińcy, mieszkający w stolicy Warmii i Mazur.

Uchodźcy z Ukrainy znaleźli schronienie pod Olsztynkiem. "Obudził nas huk wybuchów"

W ośrodku wypoczynkowym w Waplewie koło Olsztynka zakwaterowano w sobotę (26 lutego) pierwszą na Warmii i Mazurach grupę uchodźców z Ukrainy. Na razie schronienie znalazło tu 45 osób, w tym 18 dzieci, z których najmłodsze ma dopiero miesiąc. Relacje uchodźców są dramatyczne. - Nad ranem obudził nas huk wybuchów. Wszyscy uciekali, gdzie kto mógł. Od razu pojechaliśmy na polską granicę - mówią obecni w Waplewie Ukraińcy.

Do Waplewa uchodźcy dotarli autokarem z Dorohuska. Pochodzą z różnych miast Ukrainy, większość to mieszkańcy Wołynia. Jest tu 27 dorosłych, w tym 80-letnia kobieta oraz 18 dzieci, z których najmłodsze urodziło się przed miesiącem. Mają zapewnione zakwaterowanie i wyżywienie w hotelowym budynku ośrodka wypoczynkowego, należącego do Agencji Mienia Wojskowego. - Są wyczerpani po podróży, samo dostanie się do granicy było dla nich trudne. Kolejnych sześć osób ma dojechać do nas jeszcze dzisiaj - powiedział PAP dyrektor ośrodka Andrzej Bróździński.

"Najważniejsze było ratować dzieci"

Uchodźcy ukraińscy przebywający w Waplewie w rozmowach z dziennikarzami powtarzają, że są wdzięczni Polsce za schronienie. Są wzruszeni, dziękują. Pani Anastasia przyjechała z córką i wnukami, ale na Ukrainie zostało 11 innych członków jej rodziny. Mieszkała w Łucku, niedaleko lotniska. - Nad ranem obudził nas huk wybuchów. Wszyscy uciekali, gdzie kto mógł. Nie wiedzieliśmy dokąd iść. Od razu pojechaliśmy do polskiej granicy. Najważniejsze było ratować dzieci. Nie było czasu nic zabrać z domu, wszystko zostało. Mamy praktycznie tylko to, co na sobie - mówiła.

Uchodźcy uciekali w popłochu do Polski

Pani Świetłana przyjechała z Włodzimierza. O wojnie dowiedziała w chwili, gdy usłyszała za oknem przejeżdżające wojskowe pojazdy. - Nie było wiadomo, co robić, co będzie dalej. Kto mógł, ten wyjeżdżał. Spakowałam do plecaka ubrania i lekarstwa dla mamy. We Włodzimierzu zostawiłam psa, bo nie wiedziałam, że będę mogła przewieźć go przez granicę bez dokumentów - opowiadała.

Jej 80-letnia matka, pani Hałyna zabrała ze sobą do Polski rodzinne fotografie. Urodziła się w czasie II wojny światowej, ale pierwszy raz musiała uciekać z domu. Przyznaje, że bardzo chciałaby tam wrócić. - To moja ziemia, tam się wychowałam, Tam jest wszystko co dla mnie najdroższe. Kto by pomyślał, że ktoś to wszystko zniszczy - mówiła przez łzy.

Mieszkańcy Warmii i Mazur pomagają uchodźcom

W sobotę od rana do ośrodka w Waplewie przyjeżdżają mieszkańcy okolicy, którzy dowiedzieli się o uchodźcach od sąsiadów albo z mediów społecznościowych. Chcą pomóc. Przywożą dary, co kto może. - Zrobiłam zakupy i przyjechaliśmy. Przywieźliśmy słodycze i zabawki dla dzieci, sporo ubrań po moich synach, które są praktycznie nowe. Jeżeli więcej osób zrobi to samo co my, to będzie duża pomoc - powiedziała PAP pani Małgorzata z Olsztynka.

Do uchodźców w Waplewie przyjechał w sobotę wojewoda warmińsko-mazurski Artur Chojecki. - Jest to pierwsza w naszym województwie grupa uchodźców z Ukrainy, którą się zaopiekujemy. Jesteśmy przygotowani na to, żeby przyjąć kolejne. Robimy to w porozumieniu z województwami granicznymi, w naszym przypadku z wojewodą lubelskim. Tam w punkcie recepcyjnym ci, którzy potrzebują takiej pomocy, otrzymują informację, dokąd mają się udać. Jest im zapewniany transport - powiedział wojewoda i jak zapewnił, region jest przygotowany na przyjęcie następnych grup uchodźców z Ukrainy. W razie potrzeby kolejne miejsca będą organizowane we współpracy m.in. z samorządami i prywatnymi podmiotami.

Sonda
Polska jest gotowa na przyjęcie uchodźców z Ukrainy?
Ogromna fala pomocy dla Ukrainy. Tony darów wyjadą z Warszawy

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki