11 maja (poniedziałek) 53-letnia mieszkanka Giżycka jechała autobusem i zauważyła pozostawioną damską torebkę. Kobieta sprawdziła jej zawartość i wzięła z niej 2450 zł, po czym udała się na zakupy, gdzie wydała 400 zł, a resztę gotówki zostawiła. Kiedy wracała autobusem do domu nie spodziewała się, że jej kradzież wyjdzie na jaw.
- Okazało się, że pokrzywdzona, która zorientowała się, że torebka została w autobusie, nawiązała kontakt z kierowcą i wspólnymi staraniami ustalili, kto mógł dokonać kradzieży pieniędzy - mówi asp. Agnieszka Filipska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Węgorzewie.
Kiedy już było wiadomo, kto stoi za kradzieżą, okazało się, że mieszkanka Giżycka nie chciała oddać skradzionych pieniędzy. Pokrzywdzona wezwała więc policję. Mundurowi zatrzymali 53-latkę, której przedstawili zarzut przywłaszczenia. Kobieta przyznała się do zarzucanego jej czynu.
- Mundurowym tłumaczyła, że "coś ją podkusiło" i dlatego wyciągnęła te pieniądze - relacjonuje rzecznik węgorzewskiej policji. Pokrzywdzona odzyskała skradzioną kwotę. Mieszkance Giżycka za popełnione przestępstwo grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express - KLIKNIJ TUTAJ!