27 schodów jak Golgota
Joanna od dziecka cierpi mózgowe porażenie dziecięce i porusza się na wózku inwalidzkim. Piotr ma niepełnosprawność umysłową w stopniu lekkim, jest silnie uczulony na chemię i różne zapachy. Poznali się 8 lat temu na warsztatach terapii zajęciowych. Zostali parą i zamieszkali razem. Pomimo swoich ułomności, starają się żyć pełnią życia. Jedynie, co stoi na przeszkodzie do ich pełni szczęścia, to 27 schodów, które muszą pokonywać w pocie czoła.
Zajmują mieszkanie komunalne i chcieli je zamienić na lokal na parterze. - Znaleźliśmy osobę chętną na zamianę. Ta pani była tu, oglądała. Dogadaliśmy się. Potrzebna była tylko zgoda Zakładu Nieruchomości Lokalowych. Napisaliśmy w tej sprawie pismo do burmistrza, który jest zwierzchnikiem ZNL. Już wyobrażałam sobie, jak ustawię moje kwiatki w nowym mieszkaniu - mówi Joanna.
Nie dostali mieszkania, bo mają za duże dochodu. Burmistrz milczy w sprawie
Odpowiedź urzędu przekreśliła ich plany. - Nie dostaliśmy zgody, bo mamy... renty i za duże dochody. Możemy zajmować to mieszkanie na piętrze, a na parter jesteśmy za bogaci? - złości się Piotr. - Lepiej przyjmować lokatorów bez dochodów, tak aby nie płacili należnego czynszu? A może burmistrz ma gdzieś inwalidów? – pyta Joanna. Wielokrotnie próbowaliśmy skontaktować się z burmistrzem Kamilem Kozłowskim. Niestety, nie chciał skomentować swojej decyzji.