Faza zasadnicza PlusLigi powoli dobiega końca. Pomimo fatalnych wyników w ostatnich miesiącach, Indykpol AZS Olsztyn wciąż ma szanse na awans do fazy play-off, czyli zajęcie miejsca w czołowej ósemce rozgrywek. Ślepsk Suwałki, siódma drużyna tabeli, ma tylko trzy punkty więcej od przedostatniego MKS-u Będzin, który jest 13.
AZS może więc awansować do fazy play-off. Czas jednak zacząć wygrywać, a z tym akademicy mają ogromny problem.
Czas na kilka cyfr i liczb:
2 - tyle punktów w ostatnich 10 meczach zdobyli siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn,
10 - tyle meczów z rzędu o stawkę przegrali akademicy,
73 - tyle dni czeka AZS na wygraną w lidze. Ostatnia miała miejsce 2 grudnia w Bydgoszczy, kiedy to olsztynianie wygrali 3:2 z Visłą.
- Wolałbym nie pamiętać o 1/3 meczów z tego sezonu. Nasza zła seria zostawia ślad w psychice i mentalności. Zmieniły się detale, ale trener Castellani powiedział nam, że mamy taki okres sezonu, że nie jest to czas na diametralne zmiany. Mecz z Suwałkami, tak jak każdy następny, to nie jest tzw. "mecz za 6 punktów". To wręcz mecz za 36 punktów! - mówi Wojciech Żaliński, zawodnik Indykpolu AZS Olsztyn.
Czy Szerszeń "użądli" AZS?
Ślepsk Suwałki to beniaminek PlusLigi i w hali Urania zagra po raz pierwszy, biorąc pod uwagę występy w siatkarskiej elicie. Wydaje się, że to jednak przyjezdni będą faworytami. Zajmują 7. miejsce w tabeli. AZS jest 11., ale ma tylko dwa punkty straty.
Olsztynianie przede wszystkim muszą uważać na Nicolasa Szerszenia. Przyjmujący rozgrywa świetny sezon. Jest najlepiej serwującym graczem PlusLigi (36 asów). Zdobył łącznie 317 punktów (3 miejsce w tej klasyfikacji) i aż 4 razy był wybierany najlepszym zawodnikiem meczu.