Do tego zdarzenia doszło we wtorek około godz. 21. Do Jeziora Okomin Wielki w Waplewie wjechał terenowy hyundai. Widział to wędkarz, który łowił ryby nad jeziorem. W pewnym momencie usłyszał huk i zauważył wjeżdżający do jeziora pojazd. Na szczęście kierowca samodzielnie wydostał się z zanurzonego po dach auta. - Kierowca po wydostaniu się na brzeg zaczął oddalać się z miejsca zdarzenia. Świadek zapamiętał rysopis mężczyzny, na podstawie którego policjanci rozpoczęli poszukiwania kierowcy - informuje oficer prasowy policji. Czytaj też: Rolnicy. Podlasie. Gienek i Sławek znowu dadzą show! Emilka przypomni sobie dzieciństwo [ZDJĘCIA, WIDEO]
Na miejsce przyjechali policjanci i strażacy z Waplewa, którzy dostali się do znajdującego się około 10 metrów od brzegu samochodu. Na szczęście w środku nikogo nie było. Policjanci zaczęli szukać kierowcy. Po przejechaniu kilku kilometrów zauważyli mężczyznę odpowiadającego rysopisowi. - Na widok policjantów, mężczyzna zaczął uciekać w kierunku pola porośniętym zbożem. Po przeszukaniu pola uprawnego policjanci znaleźli leżącego na ziemi, przemoczonego mężczyznę, który był agresywny i stawiał czynny opór - kontynuuje oficer prasowy. Policjanci zakuli mężczyznę w kajdanki i doprowadzili do policyjnego radiowozu. Podejrzanie zachowującym się mężczyzną był 41-letni mieszkaniec Warszawy. Badanie alkomatem wykazało obecność prawie 2 promili alkoholu w organizmie mężczyzny.
Strażacy wydobyli na brzeg zatopione auto. Uszkodzony samochód został zabezpieczony i odholowany na policyjny parking. 41-latek stracił prawo jazdy. Teraz za swoje zachowanie będzie odpowiadał przed sądem.