Władze Olsztyna nie chcą usuwać "szubienic". Zamiast tego "muzeum pamięci"
Opinię w sprawie obiektu nazywanego przez olsztynian "szubienicami" IPN wydał niedawno na wniosek wojewody warmińsko-mazurskiego, który wszczął postępowanie zmierzające do usunięcia pomnika. - Poprosiliśmy IPN o ponowne przeanalizowanie sprawy, ponieważ opinia nie uwzględnia faktu skucia z pomnika sierpa i młota. IPN wskazuje je konkretnie jako symbole totalitarne - przekazała we wtorek PAP Marta Bartoszewicz, rzeczniczka olsztyńskiego ratusza Marta Bartoszewicz. Jak zaznaczyła, w dodatku - w ocenie miasta - opinia została wydana przedwcześnie, ponieważ o wszczęciu przez wojewodę postępowania administracyjnego gmina została zawiadomiona dopiero 16 listopada. - Tym samym organ opiniujący nie dysponował materiałem dowodowym w tej sprawie, w tym naszym stanowiskiem - dodała Bartoszewicz i przypomniała, że władze miasta chcą pozostawienia pomnika w obecnym miejscu, tj. na placu Dunikowskiego i stworzenia tam "muzeum pamięci".
"Szubienice" znikną z Olsztyna? Zapłacić za to ma samorząd
W sprawie "szubienic" z prezydentem Piotrem Grzymowiczem rozmawiał 18 listopada w Olsztynie prezes IPN Karol Nawrocki. Szef IPN mówił dziennikarzom po tym spotkaniu, że skucie sierpa i młota w żaden sposób nie zmieniło sytuacji tego pomnika, który jest "obiektem chwały Armii Czerwonej".
Podkreślał, że na podstawie ustawy dekomunizacyjnej z 2016 roku, po opinii skierowanej przez IPN do wojewody, ten pomnik powinien zniknąć z przestrzeni Olsztyna. - Z jednej strony prawo, z drugiej strony przyzwoitość i prawda historyczna wymaga likwidacji tego pomnika, ponieważ jest to pomnik chwały dla sprawców, a pogardy dla ofiar - oświadczył wtedy Nawrocki.
Rzecznik wojewody warmińsko-mazurskiego Krzysztof Guzek powiedział we wtorek PAP, że postępowanie sprawie pomnika się toczy, a finałem będzie wydanie przez wojewodę decyzji o nakazie usunięcia "szubienic" na koszt właściciela gruntu, czyli samorządu. Jak zaznaczył, stanie się tak, gdy ponowna opinia IPN potwierdzi, że obiekt podlega rygorom ustawy dekomunizacyjnej. Zastrzegł, że nie wie, kiedy wojewoda zakończy postępowanie.
Prezydent Grzymowicz zapowiedział już wcześniej, że jeśli wojewoda podejmie taką decyzję, miasto będzie się odwoływać do sądu administracyjnego. Po spotkaniu z prezesem IPN oceniał, że "każda ze stron została przy swoich racjach".
Przyszłość "szubienic". Miasto i rząd w klinczu
Odsłonięty w 1954 r. pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej stoi w centrum Olsztyna. Na początku lat 90. jego oficjalną nazwę zmieniono na pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińskiej i Mazurskiej, a obiekt - wykonany według projektu wybitnego rzeźbiarza Xawerego Dunikowskiego - wpisano do rejestru zabytków. W połowie września 2022 r. wicepremier oraz minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński uchylił decyzję o wpisie pomnika do rejestru zabytków. Taki wpis blokował uprzednio możliwość zastosowania przepisów ustawy dekomunizacyjnej.
Prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz po wybuchu wojny na Ukrainie deklarował usunięcie pomnika, jednak potem się z tego wycofał. Motywował to m.in. wynikami badania opinii publicznej. Na jego polecenie 10 listopada z pomnika zostały natomiast skute symbole sierpa i młota. Ze względu na walory artystyczne dzieła i postać Dunikowskiego, miasto chciałoby pozostawić monument, przekształcając to miejsce w "muzeum pamięci" świadczące o losach tych ziem pod rządami systemów totalitarnych.
Polecany artykuł: