Gehenna Zenona Procyka. Kilkanaście lat walczył z sądami
Kiedy zaczął się jego koszmar, Zenon Procyk był w kwiecie wieku. Nie miał jeszcze pięćdziesięciu lat. Miał rodzinę, zdrowie i dobrą opinię. Dzisiaj to schorowany 70-letni człowiek po wylewach. Nad tym, by zniszczyć mu opinie pracowało kilkunastu policjantów z Centralnego Biura Śledczego i kilku prokuratorów. Sędziowie też nie zachowywali się tak jak trzeba. Historia tego człowieka to gotowy scenariusz filmowy. To dramat w kilku aktach.
Zenon Procyk w 2000 roku był prezesem SM Pojezierze. Przez kilkanaście lat był opisywany jako największy złodziej. Gdy został zatrzymany, policjanci wydzwaniali do dziennikarzy mówiąc im, o której godzinie będzie wyprowadzany z komendy, by ci zrobili mu zdjęcia w kajdankach.
Zenon Procyk został aresztowany po kilku latach śledztwa w 2005 roku. W areszcie spędził 8 miesięcy. Wyszedł na wolność po wpłaceniu kaucji w wysokości 50 tysięcy złotych. Przez kilkanaście lat przed sądami toczył się jego proces w sprawie fałszowania wyborów w spółdzielni. Zenon Procyk był oskarżony również o to, że spółdzielnia sprzedawała mieszkania zbyt tanio. On w tym czasie nie mógł znaleźć nigdzie pracy.
Polecany artykuł:
Zenona Procyk kontra Zbigniew Ziobro
Sprawa karna zakończyła się prawomocnym wyrokiem w lipcu 2016 wydanym przez Sąd Apelacyjny w Gdańsku. Z tym wyrokiem nie zgodził się minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Jego kasacja została odrzucona przez Sąd Najwyższy w 2017 roku. Po tym kancelaria prawna reprezentująca Procyka wystąpiła do sądu o odszkodowanie dla niego. Sąd przyznał mu wysokie odszkodowanie za to, co go spotkało. Była to kwota blisko 1,8 miliona złotych.
Zenonowi Procykowi nikt nie zwróci zdrowia oraz dobrej opinii i lat, których stracił przez niesłuszne oskarżenia. Pieniądze otrzymane z odszkodowania niesłusznie oskarżony wydaje na leczenie swojego wnuka. Jego córka była w ciąży, gdy machina oszczerstw niszczyła jej ojca. Na wyrok w sprawie odszkodowania oczywiście do Sądu Najwyższego wpłynęła kasacja od Prokuratora Generalnego. Sąd Najwyższy odrzucił ja w czerwcu 2021 roku.
Teraz Sąd Najwyższy znów zajmował się sprawą Zenona Procyka. Tym razem była to skarga nadzwyczajna Prokuratora Generalnego. - Po raz kolejny kończymy sprawę Pana Zenona Procyka w Sąd Najwyższy (tu po raz trzeci), tym razem przed Izbą Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. SN pozostawił bez rozpoznania skargę nadzwyczajną Prokuratora Generalnego (1001-4.Sn.3.2021 od wyroku Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z dn. 13.02.2019 r.) o odszkodowanie i zadośćuczynienie. SN podzielił naszą argumentację, że skarga nadzwyczajna nie może powielać zarzutów skargi kasacyjnej. Ostatecznie kończy to dyskusję nad wysokością odszkodowania i zadośćuczynienia dla naszego Mocodawcy, oraz blisko 20-letnią współpracę dot. tego postępowania - taki wpis zamieścił na swoim profilu mecenas Marcin Adamczyk.
Polecany artykuł: