Dramat na Mazurach. Trwa śledztwo ws. wypadku
Prok. Daniel Brodowski, rzecznik olsztyńskiej prokuratury okręgowej poinformował, że policja, pod nadzorem prokuratury w Mrągowie, wyjaśniać będzie okoliczności tragicznego wypadku na jez. Mikołajskim, do którego doszło we wtorek (30 lipca). - Postępowanie dotyczy wyjaśnienia wszelkich okoliczności wypadku w ruchu wodnym ze skutkiem śmiertelnym - powiedział Brodowski w rozmowie z PAP i dodał, że w piątek (2 sierpnia) wykonano sekcję zwłok zmarłego małżeństwa, która wykazała, że jedyną przyczyną ich śmierci było utonięcie. - Nie mieli żadnych obrażeń, poza utonięciem nie wystąpiła żadna inna przyczyna ich śmierci - podkreślił Brodowski.
Młode małżeństwo nie żyje. Osierocili 4-letnią córkę
Przypomnijmy, że 30 lipca na Przeczce tj. miejscu, w którym łączą się jeziora Mikołajskie, Śniardwy i Bełdany (jest tam wąskie przejście i duży ruch na wodzie - PAP) doszło do tragicznego wypadku: z łodzi, do wypożyczenia której nie wymagano żadnych uprawnień, wypadła ubrana w kamizelkę ratunkową 4-letnia dziewczynka. Na pomoc jej skoczyła matka, a następnie ojciec. Dziecko całe i zdrowe wyciągnęli z wody płynący w pobliżu żeglarze, oboje rodzice dziecka utonęli. Ich ciała wyłowiono w środę (31 lipca) z głębokości 11 metrów. Dziewczynkę ze szpitala, gdzie trafiła, odebrał dziadek. Zmarłe małżeństwo pochodziło z woj. mazowieckiego. Na dwa dni przed tragedią rodzice z dzieckiem przyjechali na Mazury. W poniższej galerii znajdziecie zdjęcia z akcji poszukiwawczej.