Do dramatycznych wydarzeń doszło w sobotę (18 czerwca) przed godz. 14 na jeziorze Tałty w okolicach Mikołajek (woj. warmińsko-mazurskie). Ze wstępnych ustaleń, opartych na zeznaniach świadków, wynika, że motorówka, na pokładzie której znajdowało się czworo dorosłych i troje dzieci, płynęła bardzo szybko i prawdopodobnie została uderzona boczną falą innej łodzi. Łódź bardzo szybko zaczęła nabierać wody i zatonęła. Wszystkie osoby, które znajdowały się na pokładzie wpadły do wody.
ZOBACZ TEŻ: Jezioro Bełdany. Motorówka uderzyła w żaglówkę. Dwie osoby ranne [ZDJĘCIA]
Na pomoc rozbitkom ruszyli inni żeglarze. Sześć osób udało się wydostać z wody - wszyscy z powodu wychłodzenia trafili do szpitala na obserwację. Niestety, jedno z dzieci - 8-letnia dziewczynka - nie wypłynęło na powierzchnię wody.
Zgodnie z procedurami strażackimi przez dwie godziny była prowadzona akcja ratunkowa, która po tym czasie zamieniła się w akcję poszukiwawczą. Dyżurny Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Olsztynie poinformował, że na jeziorze Tałty pracuje grupa wodno-nurkowa z Olsztyna, która używa sonaru. Nurkowie szukają nie tylko dziecka, ale i łodzi. Gdy ją namierzą, będą najpierw sprawdzać okolice bliżej łodzi. Ze wstępnych ustaleń wynika, że udało się już namierzyć zatopioną, ale jeszcze nie wiadomo, czy jest to poszukiwana motorówka.
Akcja poszukiwawcza, w której uczestniczą m.in. ratownicy Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. jest bardzo trudna, gdyż jezioro Tałty jest jednym z najgłębszych mazurskich jezioro - największa głębina ma 45 metrów, a miejsce potencjalnego zatonięcia łodzi znajduje się na 30 metrach. Na takich głębokościach mogą pracować wyłącznie wyspecjalizowani nurkowie, a wynurzanie się z 30 metrów musi odbywać się powoli, ponieważ może zajść zjawisko dekompresji. Poszukiwania utrudnia dodatkowo fakt, że na głębokości ok. 10 metrów jest już zupełnie ciemno, dlatego nurkowie muszą używać lamp.