ZABIŁ bezdomnego przy pomocy butelki i pięści! Sąd skazał go na 25 lat więzienia!

Zabił i ukradł osiem złotych!

Zdaniem sądu Krzysztof F. (również bezdomny) działał z zamiarem ewentualnego pozbawienia życia. Według ustaleń prokuratury oskarżony zadał bezdomnego nieustaloną ilość ciosów ręką oraz szklaną butelką w okolice głowy, od których Cezary G. zmarł, a następnie zabrał pokrzywdzonemu z kieszeni... 8 zł! Do zdarzenia doszło na klatce schodowej szpitala w Piszu w nocy z 28 na 29 stycznia bieżącego roku.

Tragedia w szpitalu

Proces Krzysztofa F. rozpoczął się w dniu 13 czerwca 2019 r. przed Sądem Okręgowym w Olsztynie. Krzysztof F. w pierwszym dniu procesu nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i wyjaśnił, że feralnego dnia od rana spożywał alkohol. Wieczorem spotkał kolegę, z którym po zakupieniu alkoholu udał się do klatki schodowej w piwnicy Szpitala Powiatowego w Piszu.

W pewnym momencie do klatki przyszedł także nieznany mu wcześniej Cezary G. - Oskarżony tłumaczył, że nieznajomy wyzywał go oraz próbował uderzyć. F. zrobił jednak unik i uderzył go otwartą ręką w nos - mówi Olgierd Dąbrowski-Żegalski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie.

Zabójca był już karany

Jak wynika wyjaśnień oskarżonego, wpadł wtedy w szał i zaczął okładać Cezarego G. Krzysztof F. zapewniał, że jego zamiarem było tylko pobicie Cezarego G. i żałuje tego, co się stało. Sąd ustalił także, że oskarżony dopuścił się tego czynu w ciągu pięciu lat po odbyciu ponad 6 miesięcy kary pozbawienia wolności orzeczonej za umyślne przestępstwo podobne.

Skazany pójdzie na terapię

Krzysztof F. został za to skazany na karę 25 lat pozbawienia wolności. Sąd orzekł wobec oskarżonego także terapeutyczny system odbywania kary pozbawienia wolności dla osób z zaburzeniami osobowości oraz dla uzależnionych od alkoholu.

Rzecznik sądu: "Błahy powód ataku"

- Sąd podając ustne motywy rozstrzygnięcia zwrócił uwagę, że Krzysztof F. zaatakował Cezarego G. z błahego powodu, a ciosy, które kierował w jego głowę zadawał z taką siłą, że miał od tych uderzeń spuchniętą rękę - komentuje Olgierd Dąbrowski-Żegalski.