W Olsztynie, tuż przed Sylwestrem, kilku mężczyzn na ogródkach działkowych urządziło libację. W pewnym momencie impreza wymknęła się spod kontroli. Marcin W. i Wojciech M. zaatakowali Rafała. Okładali go metalową rurką i butelką. Kiedy uciekali z miejsca tragedii, Rafał jeszcze żył. Następnego dnia wrócili na miejsce zbrodni. Rafał był martwy. Przestraszeni sprawcy wyjechali do Trójmiasta. Jak przyznali śledczym - chcieli "zobaczyć morze".
Przed policją uciekli do Trójmiasta
Marcin W. i Wojciech M. zdołali się ukryć zaledwie na 5 dni. 4 stycznia zostali zatrzymani przez Oddziału Prewencji Policji w Gdańsku. Wcześniej, bo 30 grudnia ok. godz. 10:00 w pobliżu ul. Synów Pułku, przypadkowy przechodzień zauważył ciało młodego mężczyzny i poinformował o tym policję. Zanim policja wpadła na trop Marcina W. i Wojciecha M., zatrzymany został 19-letni Artur E. Młody mężczyzna usłyszał zarzut nieudzielenia pomocy pokrzywdzonemu, za co grożą mu nawet 3 lata więzienia. Z kolei poszukiwanym za zabójstwo grozi dożywocie.
PRZECZYTAJ TAKŻE: "To był szajbus". Romans żony pchnął go do zbrodni? Kim jest zabójca 30-letniej Moniki?
Zbrodnia na Nagórkach. CZYTAJ WIĘCEJ: