Do zbrodni miało dojść na terenie ogródków działkowych "Szafirek", znajdujących się przy ul. Synów Pułku w Olsztynie. Według ustaleń prokuratora, Rafał N. - mieszkaniec jednej z miejscowości pod Olsztynem - 29 grudnia 2020 r. późnym popołudniem przyjechał do Olsztyna, gdzie poznał trzech mężczyzn. Pili razem alkohol i zażywali narkotyki w altanie na terenie ogródków działkowych. Mężczyźni byli bezdomni i wówczas mieszkali w altance. Do konfliktu między pokrzywdzonym a oskarżonymi miało dojść w momencie, gdy Rafał N. próbował zażyć porcję narkotyku przeznaczoną dla Wojciecha M. To miało na tyle zdenerwować Wojciecha M., że odepchnął ofiarę. Gdy Rafał N. upadł na ziemię, rozwścieczony M. zaczął go kopać. Po chwili do Wojciecha M. miał przyłączyć się Marcin W. Obaj mężczyźni mieli zadać pokrzywdzonemu co najmniej dwa ciosy w głowę szklaną butelką oraz szereg ciosów metalową rurką w głowę i po całym ciele. Rafał N. zmarł na skutek poważnych obrażeń głowy oraz utraty krwi.
Wyrok sądu w sprawie zabójstwa na działkach w Olsztynie. Zobacz zdjęcia
25 lat więzienia dla zabójców Rafała
Prokurator w mowie końcowej zażądał dla dwóch oskarżonych o zabójstwo kar po 25 lat więzienia, a dla trzeciego oskarżonego o naruszenie nietykalności cielesnej kary 3 lat pozbawienia wolności. Według oskarżyciela publicznego, podsądni pastwili się całą noc nad pokrzywdzonym i nie dali mu najmniejszej szansy na przeżycie. Sąd przychylił się do jego zdania i skazał Wojciecha M. i Marcina W. na 25 lat więzienia za zabójstwo. Trzeci z oskarżonych Artur E. dostał karę łączną trzech lat więzienia za naruszenie nietykalności cielesnej i nieudzielenia pomocy pobitemu mężczyźnie.
Na tym nie koniec. Wojciech M. i Marcin W. zgodnie z wyrokiem sądu muszą zapłacić zadośćuczynienie po 10 tys. zł na rzecz matki ofiary.
Polecany artykuł:
Sprawcy "pastwili się" nad ofiarą
Uzasadniając wyrok sędzia Adam Barczak powiedział, że ustalenia sądu nie odbiegają od ustaleń prokuratury w tej sprawie i znajdują potwierdzenie w dowodach. - Oskarżeni bardzo brutalnie zabili człowieka, bez zrozumiałych powodów. Nie było po jego stronie żadnej winy. Działali wspólnie i w porozumieniu, używając takich narzędzi jak butelka i rura metalowa, i po tym pozostawiając pokrzywdzonego bez pomocy. Ta śmierć była im obojętna, zachowanie oskarżonych przyjęło formę pastwienia się - mówił sędzia. - Trzeci z oskarżonych nie udzielił pomocy, a mógł choćby wyjść z ogródków działkowych na ulicę i wezwać pomoc - dodał Barczak.
Oskarżeni byli wcześniej wielokrotnie karani. - Składając wyjaśnienia w procesie, umniejszali swoją winę i przerzucali się oskarżeniami - wskazał sąd. Wyrok nie jest prawomocny.