Mechanik samochodowy Cezary F. wysyłał kilkadziesiąt wiadomości dziennie i wykonywał setki połączeń telefonicznych do mieszkającej w sąsiednim bloku Barbary R. Mężczyzna twierdzi, że był z R. w związku i był o nią chorobliwie zazdrosny. Całymi dniami śledził Barbarę R., zamontował w jej aucie GPS. Namawiał też sąsiadów, aby dali mu kod do domofonu. Po kilku miesiącach nękania kobiety Cezary F., wybijając szybę w drzwiach balkonowych wszedł do mieszkania ofiary i strzelił do niej osiem razy, przy czym kilka razy prosto w serce.
Proces Cezarego F. rozpoczął się przed Sądem Okręgowym w Olsztynie w styczniu. Mężczyzna przyznał się do winy. Wydając wyrok dożywotniego więzienia sąd uznał, że wina oskarżonego nie budzi wątpliwości. - Choć oskarżony przyznał się do zabójstwa i wyraził skruchę, to sąd ocenił, że nie jest ona szczera - wyjaśnił sędzia Adam Barczak.
Sąd wskazał, że oskarżony jest osobą nie znoszącą sprzeciwu i musi w swym życiu mieć absolutnie wszystko pod kontrolą. Kobieta była w związku z oskarżonym, ale postanowiła zakończyć relację, ponieważ nie odpowiadała jej natarczywość mężczyzny i obsesyjna chęć kontrolowania jej na każdym kroku.
Oskarżony choć przyznał się do winy, to według sądu, mężczyzna uważa, że całą sytuację sprowokowała pokrzywdzona. O tym, że postawa oskarżonego nie jest właściwa, mają świadczyć także jego poprzednie relacje z kobietami.
Sąd, wydając wyrok dożywotniego więzienia dla Cezarego F., pozostawił bez rozpatrzenia wnioski o zadośćuczynienie dla synów zamordowanej kobiety. Zakazał oskarżonemu - gdy ten zakończy odbywanie kary w więzieniu - zbliżać się do synów nieżyjącej kobiety. Przez kolejnych 5 lat nie wolno mu będzie zbliżać się do nich na odległość mniejszą niż 100 metrów ani kontaktować z nimi bez ich zgody.
Nękana Barbara R. zgłaszała policji, że boi się Cezarego F., składała w tej sprawie zawiadomienia na policję i dzwoniła na numery alarmowe. Część zawiadomień jednak wycofała. Policja miała problem, by na gorącym uczynku zatrzymać Cezarego F., ponieważ ten podsłuchiwał policyjną radiostację i uciekał, gdy wiedział, że jedzie do niego patrol.
Synowie Barbary R. ustalili jednak, że ostatnie zawiadomienia w sprawie stalkingu Barbara R. składała na krótko przez śmiercią. W ocenie synów zmarłej kobiety, policja nie traktowała tych zawiadomień poważnie, dlatego domagali się wyciągnięcia wobec policjantów z Mrągowa konsekwencji karnych.