Tragedia rozegrała się na zamarzniętym stawie w miejscowości Robawy k. Reszla (powiat kętrzyński). Na stawie pod dwiema dziewczynkami załamał się lód. 10-latka sama zdołała o własnych siłach wydostać się na brzeg. 9-latka zaczęła zanurzać się pod lód. Do wody wskoczył za nią 40-letni mężczyzna. Chciał uratować dziecko, jednak pan Marek sam zaczął tonąć. - Mężczyzna został wyciągnięty z wody, jednak prowadzona resuscytacja nie przywróciła mężczyźnie czynności życiowych - relacjonuje asp. Ewelina Piaścik, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kętrzynie. Dziewczynkom nic się nie stało. Załoga karetki zbadała je i puściła do domów.
O tym, że pan Marek Sikora topi się w stawie, policję powiadomiła jego matka. - Marek był uczynnym, człowiekiem o dobrym serduszku - mówi pani Anna, mama pana Marka. - Skończył szkołę specjalną o kierunku kucharz. Lubił gotować, ale nie pracował zawodowo. Pomagał ludziom na gospodarkach. Ciężko pracował, ludzie go chwalili - dodaje mama Marka.
PRZECZYTAJ TAKŻE: ZABIŁA MĘŻA, a po wszystkim poszła spać! "Jurek powinien od niej uciec". Kulisy morderstwa w Reszlu [ZDJĘCIA]
Pan Marek rzucił się na pomoc potrzebującej dziewczynce. 9-latka krzyczała, co postawiło na nogi jej dziadków i sąsiadów. Dziecko udało się uratować, natomiast pan Marek zaczął się topić. Dziadek i jeden z sąsiadów wydostali na brzeg 9-latkę i pana Marka. Mężczyzna nie przeżył.
- Staw ma może 1,7 metra głębokości, a pan Marek miał 160 cm - zwraca uwagę sąsiadka gospodarstwa na którym jest staw. - Kiedy przyleciała do nas dziewczynka, mój narzeczony zaraz ruszył na pomoc. Wyciągnął dziewczynkę i pana Marka. Do przyjazdu służb ratunkowych reanimował tego pana.
Dziewczynki przyjechały do swoich dziadków na weekend. - Kto by pomyślał, że pójdą bawić się na tafli zamarzniętego stawu... - opowiada sąsiadka. Niestety, pana Marka nie udało się uratować. Dwa dni po tej tragedii mamy Natalii i Nataszy przyjechały z czekoladkami w podziękowaniu za pomoc w ratowaniu ich córek.
Policja i straż pożarna przy każdej tego typu tragedii przypominają, żeby nie wchodzić na lód, który jeszcze kilka tygodni temu był gruby, jednak po odwilży stał się bardzo kruchy i pod ciężarem może się załamać.