Wśród budynków, które ucierpiały podczas ostatnich wichur, są kościoły w Słobitach, Mariance i Zielonce Pasłęckiej (powiat braniewski), Świętajnie (powiat olecki), Pieszkowie (powiat bartoszycki), Szczytnie i Wielbarku (powiat szczycieński), Boleszynie (powiat nowomiejski), Lasecznie, Kazanicach i Łęgowie (powiat iławski), Narzymiu i Rybnie (powiat działdowski), Ostródzie i Miłakowie (powiat ostródzki), Wrzesinie i Klebarku Wielkim (powiat olsztyński), Nidzicy i Ełku. Informację przekazał PAP rzecznik warmińsko-mazurskiej straży pożarnej mł. bryg. Rafał Melnyk i dodał, że w większości tych przypadków strażaków wzywano do uszkodzonych dachów, głównie odpadających lub poluzowanych dachówek i naderwanych fragmentów blachy. Interwencje polegały zwykle na zabezpieczeniu, poprawieniu lub zdemontowaniu uszkodzonych elementów pokryć dachowych.
Polecany artykuł:
Dla zabezpieczania uszkodzonego dachu wieży kościoła ewangelicko-augsburskiego w Szczytnie konieczne było sprowadzenie specjalistycznego, wysokiego podnośnika z Olsztyna i zamknięcie na czas strażackich działań pobliskiej drogi krajowej nr 57. Pochodząca z 1719 r. budowla to najstarszy sakralny zabytek w tym mieście. - W sobotę zerwało część dachu z południowo-zachodniej części kopuły wieży. Te dachówki zleciały na główny korpus budynku, powodując uszkodzenia. Na szczęście nikomu nic się nie stało - powiedział PAP proboszcz parafii ks. Adrian Lazar. Pastor przyznał, że czeka jeszcze na wycenę szkód przez firmę ubezpieczeniową i kosztorys niezbędnych prac przy remoncie lub wymianie poszycia dachu. Jak mówił, zdążył złożyć wniosek o dotację w ostatnim dniu naboru na renowację zabytków, prowadzonego przez urząd marszałkowski w Olsztynie. Będzie też szukał wsparcia na ten cel w innych instytucjach.
W pochodzącym z końca XIX w. neogotyckim kościele św. Jana Nepomucena w Wielbarku wiatr zerwał fragment blachy z wieżyczki przy wejściu na chór. Strażacy zdemontowali uszkodzony fragment poszycia i zabezpieczyli plandeką. Proboszcz tamtejszej parafii rzymskokatolickiej ks. kanonik Stanisław Sito powiedział PAP, że szkody na szczęście nie są duże i uda się je naprawić z ubezpieczenia. Jak zauważył, w ostatnich latach coraz częściej zdarzają się anomalie pogodowe, które powodują choćby drobne uszkodzenia budowli. - Wystarczy po kilka czy kilkanaście dachówek i w skali roku są to znaczne koszty. Taka już natura bycia proboszczem, że każda wichura przyprawia o stres, bo nie wiadomo, co się może wydarzyć - stwierdził duchowny.
Kościoły są ubezpieczone. Żaden nie musi być zamknięty
Rzecznik prasowy Archidiecezji Warmińskiej ks. kan. Marcin Sawicki powiedział PAP, że szkody związane z pogodą są od razu zgłaszane do ubezpieczyciela, a procedura dotycząca napraw odbywa się w parafiach. - Każdy kościół jest ubezpieczony. Z informacji, jakie posiadamy, nie ma takich kościołów, które wymagałyby zamknięcia na skutek ostatnich zjawisk atmosferycznych - przekazał rzecznik.
Polecany artykuł: