Tragiczny w skutkach wypadek na opolskim odcinku autostrady A4 z poniedziałku (21 listopada) odbija się szerokim echem w całej Polsce. Prokuratura pracuje nad ustaleniem faktów, ale dotychczas wiodąca teoria mówi o domniemanej winie kierowcy samochodu ciężarowego, Jacka P., który nie zachowując należytej ostrożności najechał na tył osobowego forda galaxy, którym jechał 53-letni ojciec z trójką dzieci. Sam ojciec, wraz ze starszą, 12-letnią córką, Kaliną, zginął, wbijając się osobówką w ciężarówkę przed sobą. 9-letnia dziewczynka z 15-letnim bratem trafili do szpitala przetransportowani śmigłowcem LPR i karetką pogotowia, gdzie walczą o życie. Tymczasem oskarżony w tej sprawie Jacek P. utrzymuje, że wina leży bezpośrednio po stronie zmarłego ojca, który prowadząc forda gwałtownie zahamował.
Więcej o sprawie: Kalinka zginęła razem z tatą. Do matki płyną wyrazy współczucia. "Czy w kostnicy tulić ciałko..."
W mediach społecznościowych trwa gorąca dyskusja ws. "pułapki" samochodów ciężarowych. Czytelnicy Super Expressu, poza oczywistymi wyrazami współczucia i smutku kierowanymi w stronę owdowiałej matki, która straciła dziecko, zwracają uwagę właśnie na "przekleństwo TIR-ów". - Niestety auto osobowe jest bez szans w takiej sytuacji. Sama często mam na ogonie tiry, wolę puścić ich przodem, bo zwyczajnie się boję tych kolosów - czytamy jeden z komentarzy. - Tiry na drogach to przekleństwo. Jedynym rozwiązaniem są Tiry na Tory [...] Nie trzymają odległości! Jadą jeden za drugim, sobie prawie na zderzakach. Wyprzedzić konwój na drodze jednopasmowej w jednym kierunku (nr 10) jest awykonalne - wtóruje inny.
Dwoje dzieci walczy o życie po tragedii na autostradzie A4. Co z 9-letnią dziewczynką i 15-letni chłopcem?
Od początku lekarze oceniali stan 9-letniej dziewczynki jako krytyczny. Jedna z policjantek w rozmowie z Super Expressem precyzuje, że nadal walczy o życie. Lekarze robią co mogą. W nieco lepszym stanie jest jej starszy, 15-letni brat, który niedługo przejdzie operację.
W szkole tragicznie zmarłej 12-latki trwa żałoba, ogłoszona niedawno przez dyrektora placówki. Rodzinie i bliskim ofiar składamy wyrazy głębokiego współczucia. Będziemy śledzić doniesienia o życiu i zdrowiu rodzeństwa. Do tej pory śledczy potwierdzili, że podejrzany o spowodowanie wypadku Jacek P. był trzeźwy. Zasądzono wobec niego zakaz opuszczania kraju i dozór policyjny.