Tragedia zachwiała DPS-em w Kadłubie. Runął kruchy ład?
W czwartek (13.01.22) z II. piętra budynku Domu Pomocy Społecznej w Kadłubie wypadł niepełnosprawny intelektualnie 16-latek. Chłopiec jest podopiecznym tamtejszego personelu, który tworzą zakonnice Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi. Akcja ratunkowa poruszyła lokalną społeczność i zburzyła kruchy ład panujący wewnątrz ośrodka. O szczegółach opowiedziała nam dyrektorka placówki, s. Aldona Deczewska.
Zobacz więcej: Niepełnosprawny chłopiec wypadł z okna DPS-u. Koszmar w Kadłubie [ZDJĘCIA]
Zanim jesteśmy w stanie dotrzeć do naszych mieszkańców, których jest 110, to oni oglądają coś czego nie rozumieją. Nie jesteśmy w stanie zaopiekować się nimi wszystkimi tak szybko jak działają media. Pani psycholog podziela to zdanie. Zanim uspokoimy ich, że on (16-latek - red.) żyje i będzie żył, oni oglądają już akcję jak z filmów
Zakonnica-dyrektorka: "Jestem rozczarowana mediami społecznościowymi"
O 13.00 pod budynkiem DPS zebrali się strażacy PSP, OSP, policja i LPR. 16-latek, drogą lotniczą, został przetransportowany do szpitala. Z naszych informacji wynika, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Niepokojące nastroje panują jednak w samym DPS-ie. Dyrektorka zwraca uwagę, że jest rozczarowana relacjami, jakie pojawiły się w mediach społecznościowych.
- Najwięcej o zdarzeniu, ku mojemu zaskoczeniu, wiedzą media społecznościowe. Jestem tym rozczarowana. Cześć z naszych mieszkańców korzysta z Facebooka. Sensacja, wydarzenie, wypadek, to nie jest ważniejsze od sytuacji wewnątrz. Sytuacji naszych podopiecznych i pracowników - komentuje w rozmowie z SE.pl.
Czwartkowe wydarzenia - jak zaznacza - odcisnęły piętno na niepełnosprawnych podopiecznych. Przekonuje, że ośrodek zadbał już o opiekę psychologa i uspokojenie sytuacji.
"Są tacy, którzy będą to przeżywali przez kolejne tygodnie"
Odpowiadając na nasze pytania, s. Aldona Deczewska tłumaczy, że stan niepełnosprawności intelektualnej u każdego z podopiecznych DPS jest inny. Czasami skrajnie różny...
- Wczoraj wydarzył się wypadek, nieszczęśliwy wypadek, a dziś mamy już o tym nie pamiętać? Mamy mieszkańców na tyle niepełnosprawnych, że wczoraj nie wiedzieli i dzisiaj też nie wiedzą co się wydarzyło. Stan świadomości nt. wypadku zależy od stopnia niepełnosprawności. Wszyscy są niepełnosprawni intelektualnie. Niektórzy korzystali z pomocy naszego psychologa już wczoraj. Są tacy, którzy będą to przeżywali przez kolejne tygodnie i musimy sobie z tym poradzić, tzn. towarzyszyć im. To codzienność naszej pracy - opisuje.
Jak to się stało? "To pozostanie tajemnicą"
Jak doszło do wypadku? Dlaczego 16-latek wyleciał z II. piętra, uderzając w trawnik? Siostra-dyrektorka nie ma wątpliwości, że pozostanie to tajemnicą. - To pozostaje tajemnicą, co nasz mieszkaniec (16-latek, który wypadł z II. piętra - red.) - miał wtedy w głowie, co teraz mają nasi mieszkańcy. Często nie są w stanie tego zwerbalizować - puentuje.