Pierwszy sygnał o rozgrywającym się w domu dramacie wyszedł na jaw we wtorek 23 listopada. 9-latka przyszła do szkoły w Namysłowie (woj. opolskie) z widocznymi na twarzy i rękach siniakami. Na zwiastun prawdziwego dramatu zwrócił uwagę szkolny pedagog, który zaalarmował tamtejszą policję. Komendant zwołał zespół mundurowych, którzy mieli ustalić wszystkie szczegóły potencjalnej przemocy, a do czynności włączyli się pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej. Ostatecznie przyjęto zawiadomienie o znęcaniu się psychicznym i fizycznym nad rodziną, a podejrzenie padło na 41-letniego ojca rodziny. O efektach poinformowało biuro prasowe namysłowskiej policji. - Śledczy po wstępnym rozpoznaniu sprawy ujawnili patologiczne zachowania mężczyzny. Dla policjantów było pewne, że podejrzany nie może wrócić do miejsca zamieszkania - czytamy. Zastosowano nowe przepisy ustawy antyprzemocowej, w myśl których zakazano podejrzanemu zbliżania się do członków rodziny i nakazano mu natychmiast opuścić miejsce zamieszkania - to uprawnienia policyjne, które funkcjonariusze mogą zastosować wobec osoby stanowiącej zagrożenie dla życia lub zdrowia członków rodziny.
Zebrany materiał dowodowy pozwolił przedstawić mężczyźnie dwa zarzuty, do których zresztą się przyznał. Pierwszy dotyczy znęcania się nad konkubiną, a drugi znęcania psychicznego i fizycznego nad dziećmi. Sąd Rejonowy w Kluczborku na wniosek prokuratury zastosował wobec mężczyzny tymczasowy areszt na okres 3 miesięcy. Grozi mu teraz kara do 8 lat pozbawienia wolności.
Polecamy: Kulisy szukania ZAGINIONYCH dzieci! Co robić, gdy znikają bliscy? Wstrząsająca relacja matki!