Stabilną podstawą opolskiej afery pozostaje WiK (spółka Wodociągi i Kanalizacja). Prezes Ireneusz Jaki (ojciec Patryka Jakiego) złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez członków obecnego zarządu. Chodziło o lewy przetarg na energię, więc do budynku weszła policja, zabezpieczając komputery. W tym czasie miejski portal wydawany przez Zakład Komunalny i prowadzony przez biuro prasowe UM alarmował, że WiK za rządów prezesa Jakiego był w istocie piekłem na ziemi.
Chodziło o mobbing ze strony prezesa, podnoszono m.in. fatalne traktowanie kobiet wracających do pracy z urlopów macierzyńskich - większość z nich miała tracić dotychczasowe stanowiska - ale też nękanie, zastraszanie czy publiczne poniżanie pracowników. Tak ukuto termin "Afery Jakiego" i domknięto stabilną podstawę do... kolejnej.
Afera Jakiego i Mieszkania Wiśniewskiego. Dołączają media. Prezydent: "Gazetka Orlenu"
Lokalny portal NTO, nazwany przez Wiśniewskiego "Gazetką Orlenu" (co odnosi się do przejęcia Grupy Polska Press przez Orlen) nieco później podniósł wątek mieszkań prezydenta kupionych w miejskiej spółce TBS. Tak do "Afery Jakiego" doszła kolejna, tym razem "Afera Mieszkań Wiśniewskiego". Według włodarza Opola, pojawiła się wyłącznie po to, by zniechęcić go do dalszego zajmowania się sprawą WiK.
Zobacz też: Arkadiusz Wiśniewski podbija internet! Rozmiar jednak nie ma znaczenia
Interweniuje więc Patryk Jaki (syn prezesa WiK-u) i Janusz Kowalski. - Prezydent Opola sam sobie przyznał mieszkanie z podległego mu TBS (mimo, że jest majętny i ma już dom). Zajmowałem się reprywatyzacją w W-wie. Tam przynajmniej kombinowali jakieś trupy czy kwity z Kanady. A tu „na chama” wprost z miasta do włodarza - napisał na Twitterze i dodał: "Wielu samorządowców robi sobie księstwa, w których wszystko im wolno. TBS są dla ludzi, których nie stać na kredyt a nie dla majętnych włodarzy miasta".
Polecany artykuł:
Jeszcze dziś europoseł dodał, że "w mieście jest głośno" o tym, że beneficjentami dostępu do mieszkań w TBS mają być też inni "ludzie prezydenta". Oznajmił też, że oczekuje od prezydenta, by ten zwrócił mieszkanie.
- Daję mu siedem dni na to, żeby to mieszkanie zwrócił i żeby ujawnił listę wszystkich ludzi, którzy otrzymali te mieszkania. Jeżeli tego nie zrobi, to za siedem dni podejmiemy inne działania, które będą efektywne. Jest jeszcze czas na refleksję - powiedział Jaki. Arkadiusz Wiśniewski zwołał konferencję prasową.
Mieszkania Wiśniewskiego: Ma dwa i nie zamierza ich oddawać. Aferę Jakiego wyjaśni, a policję poprosi o ochronę
Podczas środowej (18 maja) konferencji Wiśniewski tłumaczył, że mieszkania w TBS ma dwa. I kupił je legalnie.
- Przez wiele miesięcy były oferowane do wynajmu. Te osoby, które się na nie zgłosiły, wycofały się z najmu tych mieszkań. Ja nie skorzystałem jako pierwszy. [...] Żadnego mieszkania sobie nie przyznałem, zapłaciłem cenę rynkową za mieszkanie, za jedno, potem za drugie, cena rynkowa sięgała koło 8.000 zł za m2. Koszt zakupu tego mieszkania to co najmniej 0,5 mln zł. [...] Cierpię jak inni, bo wzrosła mi rata kredytu - precyzował.
Nie przegap: Opole: Arkadiusz Wiśniewski szokuje! Emocje wzięły górę?! Aż leciały iskry
Na Opole spadną bomby? "Co on tu, przyśle armię?". Arkadiusz Wiśniewski myśli o policyjnej ochronie
Co więcej, włodarz Opola wspomniał o tym, że słowa europosła Jakiego trącą groźbą. "Knajackie słownictwo. Ataki, [...] groźby kontroli, niezapowiedziane informacje, że jak prezydent czegoś nie zrobi, to ja mu dopiero pokażę. Co pokażesz? Przepraszam, kto to jest ten europoseł, który takie rzeczy mówi? Czym on dysponuje? Co on tu przyśle armię żołnierzy, którzy będą bombardować Opole? Czego ja się mam spodziewać? To brzmi jak groźba" - mówił na konferencji. Zapowiedział, że - mając w głowie to, co spotkało prezydenta Gdańska - zastanowi się nad ochroną policji.
Janusz Kowalski uznał wszystko za skandal. "Ta sprawa musi być dogłębnie wyjaśniona" - twierdzi na Twitterze.