Afera w WIK. Ireneusz Jaki, prezes spółki po blisko półrocznym zawieszeniu w obowiązkach za domniemany mobbing wrócił do pracy. Pracownicy utrzymują, że praca pod jego kuratelą była w istocie piekłem na ziemi, on sam zaprzecza, a w zarzutach odnajduje interes władz miasta. Wiceprezesi spółki z nadania opolskiego ratusza pozostają z boku, oboje - Agnieszka M. i Sebastian P. - mają zarzuty ws. przetargu na energię z 2021 r., tymczasem związkowcy podnoszą sprzeciw wobec ponownego panowania prezesa Jakiego.
Po wtorkowej (18.10.22) konferencji prasowej, Ireneusz Jaki opublikował oświadczenie, z którego wynika, że wie już, dlaczego środowisku prezydenta tak zależy na ponownym zawieszeniu go w obowiązkach, mimo wydanego niedawno wyroku Sądu Okręgowego, który uchylił tę decyzję. - Dziś już wiem, dlaczego prezydent z Sebastianem P. i Agnieszką M. tak bardzo chcieli mnie zawiesić. Ich celem było uniemożliwienie mi dostępu do dokumentów spółki, żeby sami mogli mataczyć w sprawach WiK - czytamy.
Więcej o sprawie: Afera mobbingowa w WiK! Jaki wrócił do pracy. Na jak długo? "Ludzie są obs***i!"
Ireneusz Jaki: "Mam mocne dowody". Zeznania za pieniądze?
Prezes Jaki twierdzi w piśmie, że ma "mocne dowody" na to, że pracownicy spółki zeznawali przeciwko niemu, oskarżając m.in. o mobbing, w zamian za korzyści majątkowe. O tej sprawie pisaliśmy już wcześniej, rozmawiając z samymi związkowcami, którzy utrzymują, że nikt za zeznania pieniędzy ani stanowisk nie dostawał: "Dysproporcje (w wypłatach - red.) wynikały z tego, że Jaki awansował niektórych pracowników, po czym znowu ich redukował, zostawiając wypłatę z wyższego stanowiska". W związku z tym Jaki zapowiedział zgłoszenie podejrzenia przestępstwa do prokuratury.
Wątpliwa kontrola Państwowej Inspekcji Pracy
Przypomnijmy, że na przestrzeni maja i września, kiedy Ireneusz Jaki pozostawał zawieszony, spółkę prześwietlała Państwowa Inspekcja Pracy z Opola (przy wsparciu głównego specjalisty z Warszawy). Kontrola była wtedy podzielona na dwa etapy: część kontrolerów rozmawiała z pracownikami i sprawdzali dokumenty, inni przeprowadzali anonimowe ankiety. Podobno raport jasno wskazuje na mobbing Jakiego, tyle że... nie ma do niego dostępu. Właśnie o tej kontroli Jaki wspomina w swoim oświadczeniu. - [...] zostałem poinformowany, że kontrola PIP nie została zakończona. I wszystko będzie teraz rozszerzone oraz weryfikowane - czytamy.
Od wtorku (18.10.22) w opolskiej spółce trwa dodatkowa kontrola Głównej Inspekcji Pracy z Warszawy. Zarówno według słów Jakiego, jak naszego źródła wewnątrz związkowców w WiK ma ona jedynie uzupełnić raport PiP z Opola, a nie przeprowadzać kontrolę na nowo. Jaki dodaje też, że sam do pełnego raportu opolskiego PIP nie ma dostępu, bo "resztę próbują ukryć".
- Zastałem spółkę w opłakanym stanie. Za moich czasów rekordowe dywidendy do miasta, dziś dywidenda wynosi zero, bo wszystko musi iść na spłatę długów powstałych w ostatnich miesiącach, gdy byłem odsunięty od realnego wpływu na sprawy WiK - twierdzi prezes.
Ratusz odpowiada: "Prezes Jaki mierzy wszystkich swoją miarą"
Adam Leszczyński, rzecznik UM w Opolu przesłał w środę odpowiedź na stanowisko prezesa. Cytujemy ją w całości.
Prezes Jaki mierzy wszystkich swoją miarą. Widocznie musiał płacić awansami, żeby ktoś go słuchał. Grozi też wszystkim i straszy, czym potwierdza, że nie nadaje się do pracy z ludźmi i nie ma autorytetu. Tymczasem Rada Nadzorcza i kontrole potwierdziły, że mógł mobbingować i dyskryminować pracowników, groził kobietom w ciąży, a po powrocie z urlopów macierzyńskich przesuwał je na inne stanowiska. Ponadto płacił za nagrody, żeby się chwalić w jak dobrej kondycji jest spółka. Nie można zapomnieć też, że trzy razy wnioskował o drastyczne podwyżki cen wody i ścieków, żeby ratować wynik finansowy spółki. Wydał też 5 mln zł na sprzęt specjalistyczny, który za jego kadencji niemal nie wyjeżdżał z garażu. Nie radził sobie też z realizacją modernizacji oczyszczalni i dopiero nowym członkom zarządu udało się tę sprawę uratować.
Związkowcy apelują do prezydenta i rady nadzorczej
Związkowcy z dwóch związków zawodowych w środę 19.10.22 wystosowali pismo do informacji prezydenta miasta i rady nadzorczej spółki. Zwracają uwagę na oskarżanie ich o korupcje i "straszenie weryfikacją zarobków". - Nie wyrażamy zgody na takie działania, gdyż są to kolejne próby zastraszania pracowników i publiczne ich dyskryminowanie. Związki Zawodowe [...] po raz kolejny wzywają Radę Nadzorczą aby w porozumieniu z prezydentem położyła kres działaniom destabilizującym spółkę i podjęła działania w celu przywrócenia spokoju, nawet jeżeli wiązałoby się to z koniecznością zmian personalnych w zarządzie - czytamy w podsumowaniu.
Co zrobi rada nadzorcza?
Sam Jaki już podczas konferencji przyznał, że wie iż podjęto kolejną próbę jego ponownego zawieszenia. Później, tego samego dnia, dotarło do nas stanowisko rady nadzorczej. Anna Habzda, przewodnicząca, zdradziła że rozważane jest zaskarżenie postanowienia sądu o uchyleniu uchwały zawieszającej prezesa. Może się to rozstrzygnąć już dziś, bo rada nadzorcza właśnie obraduje. Do sprawy będziemy wracać.