Uniwersytet Opolski, Marek Masnyk, rozmowa ze studentką

i

Autor: Facebook/screenshot/wikimedia.com/UO Uniwersytet Opolski: Strajk studentów?! Trwa kłótnia studenci - władze

Afera na Uniwersytecie Opolskim! "Do ostatniego żywego studenta"?!

2022-01-31 22:46

Na opolskiej uczelni bije zegar - coraz bliżej sesja egzaminacyjna, która dzieli studentów i uniwersyteckie władze. Studenci, a przynajmniej spora ich część, domaga się egzaminów w wersji online, ale władze oponują. Pikanterii dodaje tajemniczy plakat, który pojawił się niedawno na kampusie. W rozmowie z SE.pl przewodnicząca samorządu przekonuje: "Strajku nie było".

Epidemiczne rekordy przekonały część uczelni w kraju, żeby sesję egzaminacyjną przeprowadzić w wersji online. Ale Uniwersytet Opolski opublikował rozporządzenie rektora prof. Marka Masnyka, z którego wynikało, że opolscy studenci będę musieli udowadniać swoją wiedzę w tradycyjny sposób. Takie rozwiązanie spotkało się z dużym odzewem - w większości negatywnym. Oburzenie studentów dotarło do samorządu, który postanowił interweniować. W rozmowie z SE.pl przewodnicza, Żaneta Rojek (psychologia, 4. rok) tłumaczy, że doszło do negocjacji, zakończonych porozumieniem. To z kolei polegało na zorganizowaniu sesji hybrydowej: to znaczy, że chętni będą mogli zdawać egzamin ustny (przez aplikację typu Teams), lub pisemnie, w klasyczny sposób, na uczelnianych aulach i z zachowaniem wszelkich epidemicznych rygorów.

Ta opcja (sesja hybrydowa - red.) pojawiła się po tym, jak samorząd studencki wniósł o alternatywę. Chcieliśmy wtedy całkowitego przejścia na formę zdalną, ale rektor oponował, w trosce o jakość kształcenia - słyszymy.

Polecamy: Opole: Popłoch w MZK. Kierowcy w strachu?! Od dziś nowe zasady w autobusach

Jurek Owsiak przeprasza za Światełko do nieba. "Zgasimy światła"

Trwa spór na Uniwersytecie Opolskim. Negocjacje zakończone?

Sesja hybrydowa nie zadowala jednak wszystkich, a studenci są podzieleni. Do samorządu trafiają różne głosy; tych, którzy chętnie wzięliby udział w klasycznych egzaminach i tych, którzy wolą zdawać online. - Osobiście uważam, że lepszym rozwiązaniem byłaby jednak sesja zdalna. Część przedmiotów, jak słusznie zauważyli niektórzy studenci, nie jest możliwa do przeprowadzenia w formie ustnej. Wysłaliśmy już do rektora petycję, w której wzięło udział 2080 studentów. Zobaczymy, czy się odniesie, ale ta liczba podpisów stanowi ok. 21. proc studentów. Trudno mi powiedzieć, dlaczego tak przedstawiają się wyniki ankiety. Trafiają do nas mieszane głosy, a my staramy się je wypośrodkować - opiniuje Żaneta Rojek.

Skonfrontowaliśmy nową petycję studentów z przedstawicielem UO. Rzecznik prasowy Maciej Kochański zdradził, że rektor nie zapoznał się jeszcze z petycją. Czy wpłynie na decyzję, a zaproponowana forma sesji jeszcze się zmieni?

Nie spodziewam się zmian, aczkolwiek jeszcze nie widziałem petycji studentów. Na chwilę obecną przyjęliśmy taki model. Dodam, że wszystkie uczelnie medyczne w kraju mają klasyczne egzaminy. U nas uczelnia, w skali kraju, jest niewielka, baza sal i auli jest na tyle duże, że możemy przeprowadzić egzaminy z zachowaniem wszelkich wymogów epidemicznych.

Uniwersytet Opolski. Afera o plakat: "Do ostatniego żywego studenta" i zarzuty o cenzurowanie

Trwająca wokół studentów i władz uczelni dyskusja z czasem nabrała pikanterii. Na kampusie uniwersyteckim pojawił się transparent, do którego autorstwa - jak dotąd - nikt się nie przyznał, z napisem: "Do ostatniego żywego studenta". W przestrzeń poszła fama, że odpowiadają za niego studenci, lub sam samorząd. Żaneta Rojek przekonuje, że samorząd otrzymał zdjęcie transparentu, ale finalnie na uczelni nikt go "na żywo" nie widział. Dodaje, że autorem nie był nikt z samorządu, a na uczelni nie trwa żaden zorganizowany "strajk". Zawrzało głównie w sieci, i także to przysporzyło problemów. Tym razem z rzekomą cenzurą.

Problemy studentów z Opola się mnożą. Studenci oskarżeni o cenzurę

Wszystkie powyżej opisane wydarzenia doprowadziły do potężnej burzy w sieci. Kipiało, a fanpage samorządu studenckiego stał się ofiarą ataków fałszywych kont. 

Zarzucono nam parę rzeczy, m.in., że nie dość dobrze informowaliśmy o podejmowanych inicjatywach. Na Facebooku mieliśmy też masowy atak fałszywych kont, więc ustawiliśmy program blokujący, i czasami znikały też komentarze prawdziwych użytkowników. Odnieśliśmy się i wzięliśmy to "na klatę". Nie cenzurujemy studentów. Walczymy z przemocą w internecie ale przypominamy, że każdy ma prawo do własnego głosu. Niektórzy studenci pisali np., że są przeciwko sesji zdalnej i byli atakowani przez innych. Zaznaczam jednak, że nie prowadzimy konfliktu ze studentami, ale ich reprezentujemy i walczymy we wspólnym celu - zapewnia.

Horror w Nysie!: Dawida nie martwiło, że ciało Stanisława rozkłada się pod szafą! "Nieprawdopodobne, co się z nim stało" [ZDJĘCIA, WIDEO]

Konflikt studenci - władze

Z zewnątrz do redakcji SE.pl spłynęło kilka wiadomości dot. uniwersyteckiej afery. W tym: fragmenty wymiany zdań pomiędzy rektorem prof. Masnykiem, a jego studentami. Na jednym ze screenshotów widzimy dialog, w którym rektor zaprasza jedną ze studentek na spotkanie dot. konieczności szczepień. W rozmowie pada: "zapraszam do rektoratu, tylko nie w czwartek, bo będę na pogrzebie kolegi, który zmarł na COVID-19". Żaneta Rojek przyznaje, że konflikt pomiędzy studentami, a władzami uczelni istnieje, ale jego skala może być kwestią sporną. - Konflikt pomiędzy studentami, a władzami uczelni, gdzieś tam jest, a część studentów nie kryje niezadowolenia. Zwłaszcza w internecie - słyszymy.

Sonda
UO: co sądzisz o konflikcie studenci-władze?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki