Pani Anna zabrała 15-latkę z domu dziecka. Niedawno sąd przyznał jej opiekę nad wnuczką, która mogła opuścić placówkę. Niestety życie nieustannie daje im w kość. Obecnie mieszkają na poddaszu u rodziny, ale wkrótce będą musiały się stamtąd wyprowadzić. - Nie stać mnie na wynajem nowego mieszkania. Mam niską emeryturę, tylko 1500 zł - rozkłada ręce pani Anna. W tej chwili mieszkają na 20 metrach kwadratowych, ale w rzeczywistości, z powodu skosów, mieszkanie jest bardzo ciasne. Gotować trzeba na korytarzu, a starsza kobieta musi spać w łazience.
Ciężka sytuacji babci i wnuczki z Morowa. Kobieta śpi w łazience. Internauci zbulwersowani
Ta historia zbulwersowała naszych czytelników. Pod postem pojawiło się prawie 2 tys. komentarzy: "Katastrofa, widać jak opieka społeczna i gmina interesuje się swoimi mieszkańcami. Płakać się chce", "Jakie to życie bywa okrutne. Mam nadzieję, że szybko sytuacja się polepszy", "Niedługo wszyscy tak będziemy. Jak dostaje prognozy z zusu przyszłej emerytki to nawet tyle nie ma" - komentują internauci.
Wiceburmistrz Nysy ma propozycję
Gmina zna problem od dawna, ale z powodu przepisów, mieszkanie komunalne pani Annie i jej wnuczce nie przysługuje. Bo lokal od gminy mogą dostać lokatorzy, którzy "na głowę" mają 9 metrów. A u pani Anny wychodzi 10. Jest to o jeden metr kwadratowy za dużo. Wiceburmistrz Nysy ma inne rozwiązanie. - Nasze prawo pozwala na przydział lokalu komunalnego "poza kolejką", pod warunkiem, że chodzi o osoby, które mieszkają w tzw. mieszkaniu chronionym - tłumaczy Marek Rymarz, wiceburmistrz Nysy. - Wystarczy, że zamieszkają choćby na kilka tygodni w takim lokalu, a wtedy my załatwimy im przeniesienie do samodzielnego, komunalnego mieszkania - dodaje burmistrz.