Jest 27 października 2018 r. 22-letni wówczas Maciej Budulski gra z kolegami w piłkę na parkingu jednego z nyskich (woj. opolskie) sklepów. Nagle pojawia się czterech uzbrojonych mężczyzn, którzy bez wyraźnego powodu atakują młodych chłopaków. - Podbiegł do mnie człowiek i przyłożył mi pistolet do głowy. Zapytał mnie, czy mam jakiś problem. Groził śmiercią, zaczął strzelać do moich kolegów, gdy zaczęli iść w moim kierunku. Nie mam pojęcia, kto to, ja tych ludzi nie widziałam na oczy - mówił w Polsat News jeden z napadniętych mężczyzn.
22-letni Maciej Budulski, student PWSZ w Nysie trafił tego wieczoru do szpitala w stanie krytycznym, gdzie mimo podjętych prób, zmarł 1 listopada. Pod koniec października 2020 r. jego domniemany morderca - były uczeń matki zamordowanego - ponownie stanie przed sądem.
Na miejscu ataku pierwsi pojawili się policjanci z drogówki, którzy zatrzymali trzech z czterech - jak się później okazało - pijanych agresorów. To trzej Polacy i jeden Ukrainiec - Patryk D. (19 lat), Patryk M. (19 lat), Vladyslav P. (24 lata) i Piotr G (32 lata). Jednego z nich zatrzymano następnego dnia, wszyscy byli mieszkańcami Nysy.
Morderstwo na parkingu. Czarny wrzesień w Nysie
Po ataku, kilka dni później ulicami miasta przeszedł marsz milczenia, a wszyscy sprawcy trafili do aresztu. Wszyscy usłyszeli też zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Patryk D. miał uderzyć poszkodowanego metalowym kijem i to on - według prokuratury - zadał śmiertelny cios. Patryk M. z kolei miał grozić przy pomocy pistoletu pneumatycznego.
Przed Sądem Okręgowym w Opolu ruszył wtedy proces, który wywołał lawinę emocji. Zapadła bowiem decyzja, według której wszyscy podejrzani mogą spędzić czas procesu na wolności. Trzech napastników z aresztu wyszło za 10 tysięcy złotych, a jeden, Ukrainiec, za 5 tysięcy złotych. Pełnomocnik rodziny apelował o zmianę decyzji, jednak postanowienie sądu utrzymano w mocy. W tym czasie- jak informuje portal NowinyNyskie - główny podejrzany zdążył... skończyć szkołę. Przerażającej atmosfery dodaje fakt, że matka zamordowanego Maćka przyznała, że Patryk D. jest jej byłym uczniem.
Śmierć za kłamstwo. Wiadomo, dlaczego zabili. Wstrząsające słowa sędziego!
Podczas drugiej rozprawy przedstawiono kluczowy dowód w sprawie - nagranie z monitoringu. Właśnie przy tej okazji przesłuchano żonę Piotra G., najstarszego z oskarżonych. Zeznania kobiety rzuciły nowe światło na okoliczności morderstwa: przyznała, że skłamała, mówiąc mężowi, że młodzi chłopcy grający na parkingu obrzucili kamieniami ich mieszkanie, a jej samej ubliżali. Kobieta chciała tylko, żeby jej ukochany... wrócił do domu!
Portal NowinyNyskie przekazuje wstrząsające słowa sędziego, skierowane do kobiety.
Wszystko wskazuje na to, że jedno pani kłamstwo spowodowało, że na ławie oskarżonych zasiadają cztery osoby, a jedna jest na cmentarzu
Obrona nie próżnowała. Próbując wybronić oskarżonego padały tezy o tym, że to jeden z kolegów Maćka zadał śmiertelny cios. Ostatecznie, do sądu trafił wniosek o ulepszenie jakości nagrania z monitoringu sklepu i tak od lutego 2019 r. sprawa czekała aż do października 2020 r. Na koniec miesiąca wyznaczono kolejne - być może ostatnie - spotkanie w sądzie. Ulepszone nagranie ma ponad wszelką wątpliwość udowodnić kto zadał śmiertelny cios.