Brzeg. Pacjent poskarżył się na lekarkę. Kobieta oglądała buty w czasie pracy? Jest oświadczenie

i

Autor: Shutterstock Pacjent szpitala w Brzegu na Opolszczyźnie poskarżył się, że czekał 4 godziny na przyjęcie na tamtejszym SOR-ze, a dyżurująca lekarka przeglądała w tym czasie ofertę sklepu z butami, zdj. ilustracyjne

Afera w szpitalu

Pacjent oburzony zachowaniem lekarki! Chodzi o buty. Jest oświadczenie kobiety. "Wstrząśnieta skalą złych emocji"

2024-09-24 11:43

Pacjent szpitala w Brzegu na Opolszczyźnie poskarżył się, że czekał 4 godziny na przyjęcie na tamtejszym SOR-ze, a dyżurująca lekarka przeglądała w tym czasie ofertę sklepu z butami. Mężczyzna nagrał nawet filmik dokumentujący zdarzenie, ale okazuje się, że wszystko mogło wyglądać inaczej, o czym przekonuje dyrektor placówki i sama lekarka, ale za pośrednictwem swojego adwokata.

Spis treści

  1. Brzeg. Pacjent oskarża lekarkę. Nagrał wideo z dyżurki
  2. Ile czekał pacjent? Szpital mówi o 2 godzinach i 14 minutach
  3. Jest oświadczenie lekarki. Miała prawo do przerwy

Brzeg. Pacjent oskarża lekarkę. Nagrał wideo z dyżurki

Pacjent szpitala w Brzegu opublikował na grupie facebookowej nagranie z lekarką z SOR-u placówki, twierdząc, że został tam niewłaściwie potraktowany - informuje Onet. Zdaniem mężczyzny, który został poszkodowany w wypadku, czekał na pomoc 4 godziny, choć miał zostać przyjęty w pierwszej kolejności. Jak relacjonuje, po badaniu RTG wrócił do poczekalni, gdzie spędził godzinę, choć nie było tam innych pacjentów.

W tym czasie postanowił nagrać, co się dzieje się w dyżurce lekarzy, rejestrując kobietę przeglądającą w internecie ofertę sklepu z butami. Jak wyjaśnia Brzeskie Centrum Medyczne, lekarka miała jednak do tego prawo.

- Odnosząc się do nagrania, na którym widać lekarkę przeglądającą portal aukcyjny, informujemy, że w momencie nagrywania nie było pacjentów oczekujących do niej na przyjęcie (co zostało zweryfikowane w systemie monitoringu). Lekarka korzystała z krótkiej 15 min. przerwy po wielogodzinnym przyjmowaniu pacjentów - czytamy w oświadczeniu na profilu facebookowym szpitala.

Ile czekał pacjent? Szpital mówi o 2 godzinach i 14 minutach

To nie wszystko, bo jak dodaje placówka, "pacjent przebywał na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym (SOR) od momentu rejestracji do samowolnego opuszczenia oddziału przez 2 godziny i 14 minut". W tym czasie brzeski SOR obsłużył ponadto dwie karetki i kilku innych pacjentów wymagających pilnej interwencji lekarskiej.

Robotnik zrzucił 30-kg kocioł, który spadł na przechodnia. 18-letni Dymytro zmarł w szpitalu. "50 metrów i by żył"

Jest oświadczenie lekarki. Miała prawo do przerwy

Podobną wersję zdarzeń przedstawiła również sama lekarka, robiąc to za pośrednictwem swojego adwokata, który wysłał do Onetu oświadczenie w tej sprawie.

- Lekarka nie udzielała świadczeń medycznych Pacjentowi. W momencie, w którym powstało nagranie Lekarka miała przerwę zgodną z przepisami prawa. Moja Klientka skorzystała z przerwy w trakcie swojego dyżuru w szpitalu. Podczas przerwy nie było pacjentów oczekujących do Lekarki. Przedmiotowe zostało zweryfikowane przez placówkę medyczną m. in. na podstawie monitoringu znajdującego się w pomieszczeniach szpitalnych. Jak wynika z oświadczenia szpitala Pacjent otrzymał odpowiednie świadczenia medyczne. Moja Mocodawczyni jest wstrząśnięta skalą złych emocji, artykułów oraz komentarzy jakie są zamieszczane w mediach oraz na portalach społecznościowych dotyczących jej osoby. Niezrozumiałym jest dla Lekarki jak można twierdzić, iż zaniedbuje swoje obowiązki zawodowe. Apeluje o powstrzymanie się od agresywnej krytyki i uszanowanie dobrego imienia oraz godności Lekarki, jak również o nierozpowszechnianie wizerunku mojej Klientki - czytamy (pisownia oryginalna - przyp.red.).

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki