Wszystko zaczęło się od wpisu na Twitterze wiceministra aktywów państwowych i posła na Sejm Janusza Kowalskiego. Polityk postulował, że umieszczanie niemieckich nazw na polskich przystankach PKP jest niebezpieczne.
Zdaniem wiceministra, w przypadku stacji kolejowych nie można stosować przepisów dających prawo do dwujęzycznych nazw miejscowości, które zamieszkują skupiska mniejszości narodowych, gdyż nazwa stacji nie jest tożsama z nazwą miejscowości.
Poseł powołał się przy tym na stanowisko Prezesa Urzędu Transportu Kolejowego z 27 czerwca 2014 roku. Do wniosku odniósł się wtedy przewodniczący sejmiku województwa opolskiego Rafał Bartek, który wskazał, że taka dyskusja nie jest niczym nowym i została rozwiązana wytycznymi PKP. Ten dokument zobaczysz TUTAJ
Więc o sprawie:"Tu jest Polska!" Opolskiego posła DRAŻNIĄ NIEMIECKIE nazwy na stacjach PKP. Chce ich USUNIĘCIA!
W ocenie Bartka, jeżeli dojdzie do usunięcia nazw niemieckich z dworców kolejowych w Dębskiej Kuźni i Chrząstowicach, dojdzie do tego z powodów politycznych, a nie ze względu na uregulowania prawne.
Młodzi odpowiadają: #wPolsceuSiebie. Dołączają przedstawiciele opozycyjnych partii
- Czemu ważna jest ta dwujęzyczność w nazwach? Ponieważ przyszłe pokolenia i mieszkańcy powinni wiedzieć, że te tereny były kiedyś niemieckie. Funkcjonuje tutaj mniejszość niemiecka i jest jak najbardziej na plus, ponieważ powinno się to propagować i pamiętać. A tablice dwujęzyczne niczemu, ani nikomu nie szkodzą. Kilka osób z młodzieży pisało, że chcą bronić naszego "Chronstau", więc jak widać wiele osób się z tym identyfikuje i nie chcemy, by zabierano nam naszą tożsamość - komentują członkowie Mniejszości Niemieckiej.
We wtorek odbyła się konferencja, podczas której do stanowiska Kowalskiego odnieśli się także przedstawiciele:
- Związku Młodzieży Mniejszości Niemieckiej w RP,
- Młodej Unii (młodzieżówka Unii Europejskich Demokratów),
- Młodych Demokratów (organizacji młodzieżowej stowarzyszonej z PO),
- Forum Młodych Ludowców,
- Młodych Razem,
- młodzieżówki Ruchu Szymona Hołowni Polska 2050.
Zuzanna Herud z Młodzieży Mniejszości Niemieckiej wyraziła nadzieję, że mniejszość nie będzie już nigdy nazywana "niebezpieczną".
Mamy nadzieję, że nie będzie więcej takich spraw, gdzie mniejszość jest nazywana niebezpieczną, gdzie uważa się, że te tablice dwujęzyczne prowadzą do dezorientacji, ponieważ one pomagają ludziom z zewnątrz dowiedzieć się, że tutaj jest mniejszość.
Czy należy zburzyć dworzec w Opolu?
Michał Branicki z Młodej Unii dodał, że idąc pokrętną logiką posła Kowalskiego należałoby zburzyć... opolski dworzec.
- Stoimy w sąsiedztwie opolskiego dworca, wybudowanego w 1899 r. w niemieckim Oppeln. Jednak, czy to oznacza, że ten budynek należy zburzyć? Idąc pokrętną logiką posła Kowalskiego tak należałoby zrobić, bo tu jest Polska - pyta retorycznie.
Cała akcja toczy się pod hashtagiem #wPolsceuSiebie lub #naszHeimat. Żeby dołączyć i wesprzeć Młodzieżówki Mniejszości Niemieckiej wystarczy zrobić sobie zdjęcie z dwujęzyczną tablicą, a następnie udostępnić je w mediach społecznościowych. Celem jest podkreślenie wielokulturowości regionu i pokazanie, że w Polsce od lat żyją również grupy mniejszościowe.